Ach, co to był za mecz! Wygrywamy z Sepnem aż 5:1

W niedzielę wysoko pokonaliśmy Orlika. W drugiej połowie wychodziło nam wszystko, a rywal już mocno zniechęcił się widząc kolejne szarże Macha, kiwki Adama Pawlaka czy wloty w pole karne Savioli. Do tego na ostatnie 20 minut wspomógł nas weteran Grucha, który swoim eleganckim stylem (kółeczko, balansik, zagrania do boku) upewnił wszystkich, że tego dnia nie odbierze nam trzech punktów.

Rywal przyjechał z Sepna silnym zestawieniu. Oczywiście pocovidowe czasy mają to do siebie, że na kolejne mecze zawsze ktoś wypada (głównie przez wyjazdy rodzinne). Teraz u nas było kilka absencji, więc np. Zielony wracał specjalnie z Trójmiasta, a Mati Stańko w czasie meczu odhaczał obecności na zdalnych zajęciach. Każdy kto mógł modyfikował swoje plany, by była możliwość wystawienia sensownej jedenastki z kilkoma opcjami na ławce.
W ekipie gości pewno sytuacja wygląda podobnie, no ale – na oko – luk u nich (podobnie jak u nas) nie było widać. Wystawili mocną jedenastkę z kilkoma rezerwowymi.

W pierwszej połowie większą inicjatywę przejawiali goście. Starali się prowadzić grę, ale nie nie czuli się w tym jakiś super pewnie. Raz na jakiś czas wypuszczali dynamicznych skrzydłowych, jednak zasadniczo udawało nam się neutralizować ich ataki (czasem uciekając się do fauli – stąd np. szybko zarobione żółtko przez Marcina). Po przejęciach wypuszczaliśmy szybkie ataki – i to można było coś ukłuć, ale w dobrej dyspozycji był bramkarz Orlika, który nie dał się zaskoczyć ani strzałem z szesnastki (Mati, Machu), ani w pojedynku sam na sam (Mati), ani po woleju (strzał Adama Pawlaka).

Rywal szukał szans głównie po stałych fragmentach. Kilka wrzutek zrobiło u nas zamieszanie, zwłaszcza po przebitkach. W pewnym momencie jednak gracze Orlika poszukali bezpośredniego uderzenia, co w 26. minucie skończyło się zerwaniem pajęczyny bramki Rafixa po świetnie wykonanym wolnym z 20 metra. Piękne uderzenie.

Odpowiedzieliśmy po 10 minutach po naszej „firmowej” akcji. Była to kopia z meczu z Plutonem. Wtedy wybijał bramkarz Szafir, a pojedynek z obrońcą i bramkarzem wygrał Mati Stańko. Teraz wybijał Rafix, a pierwszy do piłki dopadł Machu, który minął piłką ich kaściarza i doprowadził do remisu (1:1). Po strzelonej bramce poszliśmy za ciosem i zamknęliśmy gości na ich połowie aż do przerwy. Mimo kilku fajnych szans gole jednak nie padły.

Druga połowa niespecjalnie zapowiadała trzęsienie ziemi w szeregach rywali. Kolejne kwadranse mijały raczej leniwie (słońce grzało konkretnie) i głównie w środkowej strefie.
Prowadzenie w 63. minucie dał nam Machu, którego prostopadłym podaniem uruchomił Krzysiek. Machu minął bramkarza, po czym w polu bramkowym nawinął jeszcze dwóch obrońców i z bliska umieścił piłkę w siatce.
Od tego momentu z rywali jakby uciekło powietrze, a my mogliśmy rzucić świeże – doświadczone! – siły w postaci Woytka i Gruchy. Do tego goście zostali zmuszeni do przeprowadzenia dwóch zmian z uwagi na kontuzje, no i w efekcie zupełnie się posypali.

W 68. minucie na 3:1 podwyższył Mateusz Stańko po świetnej zespołowej akcji. Piłka szła po ziemi z naszej połowy. Krzysiek wypuścił Saviolę po skrzydle, ten w tempo oddał ją w pole karne do Matiego Stańki, a ten mocnym strzałem zapewnił nam dwubramkowe prowadzenie.
Chwilę później zadziała się magia. Machu poszedł do skrzydła, nawinął obrońcę, a następnie rzucił piłkę w pole karne. Tam do futbolówki dopadł Saviola, który soczystym strzałem z powietrza podwyższył na 4:1!

Końcówka meczu to mądre trzymanie piłki przez nas. Rywale starali się tworzyć akcje zaczepne (dwie były szczególnie groźnie: raz wykazać się musiał Rafix, a raz był spalony), ale ich ataki  najczęściej rozbijały się o naszych obrońców lub sytuację wyjaśniał nasz „czyściciel” Filip.

W ostatniej minucie rajd Adama Pawlaka obrońcy Sepna zatrzymali dopiero faulem w polu karnym. Do piłki ustawionej na 11 metrze  podszedł Machu i pewnym strzałem ustalił wynik na 5:1 [na zdjęciu poniżej], samemu przy tym kompletując hat-tricka .

To była genialna druga połowa w naszym wykonaniu. Wychodziło nam  wszystko. Długi weekend kończymy tym samym z dwoma wysokimi wygranymi i bilansem 9:2. Wow!
KARNY-FIN-re

Niedziela 6 czerwca 2021 roku, godz. 10:00, Głuszyna
HKS ODLEW POZNAŃ – LZS ORLIK SEPNO 5:1 (1:1)
0:1 26′ Z wolnego
1:1 37′ Machu – sam na sam (asysta Rafixa)
2:1 63′ Machu – wjazd do bramki (asysta Krzyśka)
3:1 68′ M.Stańko – strzał z pola karnego (asysta Savioli)
4:1 72′ Saviola – wolej! (asysta Macha)
5:1 89′ Machu (z karnego po faulu na Adamie Pawlaku)

Skład Odlewu:
Rafix – Rogacz (58′ Woytek), Paweł-Brat, Szymon (c), Zielony (75′ ŁukaszW) – Filip – Marcin ŻK (30′ Adam.P), Krzysiek (70′ Grucha), Machu, Saviola – M.Stańko

W gotowości:
Lars

Odlew-Sepno-SKŁAD

STATYSTYKI

STRZAŁY
Odlew 19 (Machu 8; M.Stańko i Adam.P po 3; Krzysiek 2; Marcin, Szymon i Saviola po 1)
Sepno 12

CELNE
Odlew 9 (Machu 4; M.Stańko 3; Adam.P i Saviola po 1)
Sepno 6

FAULE
Odlew 10 (Marcin, Filip i Machu po 2;  M.Stańko, Rogacz, ŁukaszW i Adam.P po 1)
Sepno 10

Faulowani w Odlewie:
Filip 3; Saviola i M. Stańko po 2; Krzysiek, Machu, Adam.P po 1

ROŻNE
Odlew 3
Sepno 3

SPALONE
Odlew 3 (M.Stańko x3)
Sepno 2

KARTKI ŻÓŁTE (innych nie było)
Odlew 1 (Marcin – faul)
Sepno 1 (za faul)

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.

Question   Razz  Sad   Evil  Exclaim  Smile  Redface  Biggrin  Surprised  Eek   Confused   Cool  LOL   Mad   Twisted  Rolleyes   Wink  Idea  Arrow  Neutral  Cry   Mr. Green