Znowu słabsi o „tę jedną bramkę”… Przegrywamy z Okoniem.

okoń-1W niedzielę przyjechał do nas lider z Sapowic. Okoń przez ostatni miesiąc wymiatał punkty aż miło, nam kilka ostatnich spotkań przelało się przez palce. Na mecz u siebie w końcu jednak zebraliśmy się konkretną paką (pełna ławka rezerwowych, możliwość rotacji na każdej pozycji!) no i powiedzieliśmy też sobie jasno przed meczem, że granie lagą odchodzi do lamusa. W końcu zaczęliśmy z odwagą rozgrywać po ziemi od własnej bramki. I co? Od razy gra przeniosła się wyżej!

W pierwszą połowę weszliśmy dobrze. Rywal jeżeli już coś strzelał, to z nieprzygotowanej pozycji. My szukaliśmy szans w prostopadłych podaniach do skrzydłowych: Oskara i Sławka. Już w 10 minucie jak Oskar włączył „turbo”, to ich środkowemu pomocnikowi nie zostało niż jak łapać w pół i zarobić żółtą kartkę.

Gdy na boisku zaczęliśmy przebywać na połowie rywala coraz śmielej, to… dostaliśmy kastę na 0:1. Okoń wyprowadził szybki atak, a zawodnik od nich, będąc na ok. 35 metrze zamiast grać do boku (co chyba zrobiłby każdy) zdecydował się na strzał. Nasza nowa piłka Adidas Tsubasa (nówka nieśmigana) tak siadła na papciu napastnika z Sapowic, że dostała przedziwnej paraboli i spadła idealnie pod poprzeczkę. Strzał życia.

Po stracie bramki dalej graliśmy swoje, ale jak tu grać swoje jak znikąd dostaje się takiego gonga… Po pierwsze zaczęliśmy grać nieco śmielej. Mieliśmy dobrą sytuację po rogu (uderzał Szymon, ale nieco nad bramką) – i jak na złość znowu zostaliśmy skarceni. Kolejna szybka akcja Okonia po skrzydle, nasze wybicie, ale ich skrzydłowy z ponowienia trafia idealnie w okno. Tak oto w 54 minucie nasza strata urosłą do dwóch bramek.

Odpowiedzieliśmy szybko, bo już po 4 minutach. Do szybkiego ataku zabierali się Sławek z Machem. Wydawało się, że piłkę weźmie sobie Machu, ale Sławek wypatrzył zbiegającego środkiem Oskara. Wbiegnięcie w pole karne, balansik i strzał po długim. Mamy kontakt na 1:2.

Kolejne minuty meczu to cios za cios. Okoń chciał mecz zamknąć, my dążyliśmy do remisu. W jednej z akcji gość od nich sytuacyjnie zawinął rogala i trafił w słupek. Aluminium obiliśmy też my: po rogu najpierw z woleja składał się Qli, ale wyszła z tego wrzutka. Strzał głową wylądował – a jakże – na słupku.

W samej końcówce rzuciliśmy wszystkie siły do ataku. W doliczonym czasie gry kontrę gości wślizgiem zamknął Łukasz. Poszło szybkie prostopadłe podanie do Macha, spóźniony wślizg i… karny!
Do piłki podszedł Machu i niestety, ale uderzy w maliny.
Sędzia nie wznowił już gry, a gracze Okonia cieszyli się jakby wygrali Ligę Mistrzów. No cóż, postawili kolejny krok w kierunku awansu. Z naszej strony pozostał olbrzymi niedosyt, bo wyciągnięcie meczu z 0:2 na remis byłoby super wydarzeniem. A tak znowu finalnie okazaliśmy się gorsi „o tę jedną bramkę”.

Niedziela 10 października 2021 roku, godz. 10:00, boisko na Głuszynie
HKS ODLEW POZNAŃ – KS OKOŃ SAPOWICE 1:2 (0:0)
0:1 20′ Strzał z dystansu
0:2 54′ Strzał z pola karnego po długim
1:2 58′ Oskar (asysta Sławka)
*90+3′ Karnego nie wykorzystał Machu (strzał ponad poprzeczką).

Skład Odlewu:
Rafix (46′ Rafix) – Cinek (85′ Aleks), Szymon, Paweł-brat, Pesiu (53′ Smoła) – Oskar (80′ Grupski), Qli, MichałK (75′ ŁukaszW), Sławek (60′ Saviola) – Machu, M.Stańko (65′ MichałM)

STATYSTYKI

STRZAŁY
Odlew 14 (Qli 4 i Machu po 4; M.Stańko 2; Oskar, MichałM, Cinek, Szymon po 1)
Okoń 23

CELNE
Odlew 7 (Qli 3; Machu 2; Oskar i M.Stańko po 1)
Okoń 13

FAULE
Odlew 10 (Oskar, Szymon i M.Stańko po 2; AdamM, Grupski, Smoła, Qli po 1)
Okoń 13

Faulowani w Odlewie:
Machu i Cinek po 3; M.Stańko i Pesiu po 2; Szymon, Sławek, Oskar po 1   

ROŻNE
Odlew 3
Okoń 10

SPALONE
Odlew 3
Okoń 1

SŁUPKI/POPRZECZKI
Odlew 1 (Qli)
Okoń 1

KARTKI ŻÓŁTE (innych nie było)
Odlew 0
Okoń 2

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.

Question   Razz  Sad   Evil  Exclaim  Smile  Redface  Biggrin  Surprised  Eek   Confused   Cool  LOL   Mad   Twisted  Rolleyes   Wink  Idea  Arrow  Neutral  Cry   Mr. Green