Sala w soboty o 7:30 staje się powoli już tradycją. Tym razem graliśmy bite dwie godziny. Zjawiło się nas [b]20[/b]!
Byli: Alex, Andrzej, Dominik (kolega), Dziadek, Grupski, Hevik, Jacek Maj, Larsson, Łukasz Minta, Maciej Matyjasik, Michał (kolega), Młody Piotras, Młody Sitas, Muzal, Ogór, Pele, Piciu, Rafi, Wesoł, Woda.
Podzieliliśmy się na cztery drużyny po pięciu. Grało się fajnie. Powstały przy tym jednak pewne kontrowersje – głównie w związku z tym która drużyna i kiedy ma zejść, i czy cztery minuty rzeczywiście trwają 240 sekund (super, że mamy właśnie takie problemy!). Wychodząc naprzeciw, na przyszły tydzień przyniosę zrobiony dzisiaj algorytm; powoduje on, że każda drużyna będzie grała tyle samo i wszyscy będą szczęśliwi.
Ponadto, zastanawialiśmy się wspólnie, o której godzinie zjawi się tym razem Jacek Masiota. W poprzednim tygodniu przyjechał on bowiem na siódmą trzydzieści, ale… wieczorem. Co ciekawe – pograł sobie. Aha, trenera oczywiście nie było
Za tydzień znowu sala o stałej porze, natomiast w niedzielę sparing ze Złotkowiem (szczegóły wyjazdu wkrótce).
kurcze i nie napisali ze wygralismy :d
Larsson, zamiast bawić się w algorytmy, lepiej byś wyszedł na powietrze i zrzucił troche masy
181 cm/ 67kg i za niskie ciśnienie – dzisiaj miałem badania w szkole.
są gorsi
a drugiego lutego mam komisję wojskową. liczę na kategorię A.
Larsson, nieuważny jesteś i literówki robisz. 171 cm, 77 kg – chciałeś napisać