Tyle jechać, żeby tak przegrać… Porażka w Sapowicach.

okoń-fotoGraliśmy dzisiaj mecz z Okoniem. Trzeba było poświęcić szmat niedzieli, żeby stawić się u gospodarzy (to dobre 30 kilometrów od Poznania) o tej 14. Ogólnie mecz w Sapowicach był bardzo słaby. 90 minut bez historii, bez gola z naszej strony i ostatecznie bez punktów.

Nawet niewiele brakowało, byśmy wywieźli to jedno oczko. Przy ciut większym szczęściu mógł się utrzymać bezbramkowy remis. Umiemy już bowiem rywalom przeszkadzać, a jak trzeba to sensownie sfaulować. Przy akcji bramkowej jednak faulu zabrakło, bo Marcin tylko odprowadził biegowo pomocnika Okonia, a Woytek z Szymonem nie byli już w stanie przeciąć szarży. Zawodnik gospodarzy wyszedł więc sam na sam, po czym trafił co prawda w Szafira, ale piłka poszła w górę i po koźle wpadła do siatki.

My w ofensywie zagraliśmy coś na wzór „piłka parzy”. Z piłką przy nodze byliśmy bezzębni. Ironicznie można stwierdzić, że mecz zagraliśmy „na zero z przodu”.
Poza momentami przebłysku na początku drugiej połowy, nie istniały u nas trzy kluczowe w ofensywie elementy jak: 1) pokazanie się do piłki, 2) krótkie i spokojne rozegranie na połowie rywala, 3) wyjście spod pressingu. Jeżeli te elementy potwornie kuleją, to trudno stworzyć sobie sensowne sytuacje do strzelenia gola. W Sapowicach czystej sytuacji do zdobycia gola nie mieliśmy. Było co prawda kilka prób, ale te w sieci mogłyby się znaleźć tylko wtedy, gdyby dopisała nam fura szczęścia.

Trudno pominąć, że nasza ofensywa znów była „lepiona”. Jeszcze w niedzielę rano w kajecie Trenera duet napastników tworzyć mieli Kuba z Adrianem. Obaj ostatecznie do Sapowic nie dojechali. Atak zestawialiśmy więc „z konieczności”. Z kolei pomoc zagrała w zestawieniu, w którym porównując do wyjściowego składu z poprzedniego meczu z Poznań FC jedynym „wspólnym mianownikiem” był Mariusz… Stabilizacji zatem brak. Przy rozegraniu, jak i przy wykończeniu wyglądaliśmy dzis jak ekipa, która dopiero się poznaje.

Żeby nie było – Okoń był dzisiaj absolutnie w zasięgu. Gospodarze wygrali jednak głównie dlatego, że nie kalkulowali, tylko parli do przodu. Autów mieli raptem kilka, ale z tego co mieli „w kartach” wycisnęli maksa. Wepchnęli nam bramkę w końcówce (wcześniej nawet nieźle czyściliśmy albo bronił Szafir) i zatrzymali u siebie pełną pulę.
O poszczególnych „fazach meczu” czy sytuacjach bramkowych nie bardzo jest sens pisać. Spotkanie okraszone było sporą dawką B-klasowej koniny, jednak ze wskazaniem na gospodarzy, którzy okazali się konkretniejsi. Do zwycięstwa wystarczyło skromne 1:0.

Porażka boli, bo sami sobie splątaliśmy dzisiaj nogi. Przegraliśmy mec i na boisku i jako klub. Przegrali ci, którzy do Sapowic pojechali. Przegrali ci, których nie było. No i przegrali też ci, którzy mieli być, ale nie dotarli. Mecz przegrał bowiem „Odlew Poznań”, a nie „piętnastu ludzi obecnych na meczu wyjazdowym”.

Plan na przyszłość widzę taki, że nie ma co się załamywać, tylko trzeba pokornie wrócić do piłkarskiego przedszkola. Nauczmy się najpierw ustawiać w dwuszeregu o umówionej godzinie. Potem na treningu poznajmy pierwsze literki. Następnie spróbujemy na boisku wyglądać jak grupa, która lubi ze sobą współpracować, bo przecież bawić się chcemy w dyscyplinę, która jest najzwyczajniej w świecie grą zespołową.

Niedziela 10 września 2017 roku, godzina 14:00, boisko w Sapowicach
KS OKOŃ SAPOWICE – HKS ODLEW POZNAŃ 1:0 (0:0)
1:0 82′ Pan z Sapowic (solowa akcja)

Skład Odlewu:
Szafir – Woytek, Patryk, Szymon ŻK, dr Rychu ŻK (63′ Marcin) – Rafał, Mariusz ŻK (70′ MichuTrocha), Qli, Krzychu, Grupski (40′ Czarek) – Łukasz W. (77′ Lars).

STATYSTYKI

STRZAŁY
Okoń 18
Odlew 10 (Qli 4; Łukasz W. 3; Grupski, Krzychu, Rafał po 1).

CELNE
Okoń 5
Odlew 5 (Qli i Łukasz W. po 2, Krzychu 1)

FAULE
Okoń 8
Odlew 18 (Rychu 4; Patryk 3; Mariusz, Krzychu, Łukasz W., Woytek po 2; Czarek, Marcin i Szymon po 1)

Faulowani w Odlewie:
Mariusz 2; Grupski, Qli, Szymon, Woytek, Czarek i Marcin po 1

RZUTY ROŻNE
Okoń 7
Odlew 3

SPALONE
Okoń 2
Odlew 1 (Krzychu)

KARTKI ŻÓŁTE (innych nie było)
Okoń 1 (dyskusja)
Odlew 3 (Szymon, Rychu i Mariusz – wszyscy za faule).

3 myśli nt. „Tyle jechać, żeby tak przegrać… Porażka w Sapowicach.”

  1. Niestety jeśli będziemy grać (a często tak gramy) „ja do Ciebie Ty do przeciwnika” , ” Ty do mnie ja do przeciwnika” takie mecze będą się zdarzały…
    P.S Fajne boisko ⚽️⚽️⚽️

  2. Takie mecze będą się zdarzały jeśli nie będziemy się na boisku ruszać, pokazywać do gry, wymuszać podania i chociaż próbować tych elementów, które lepiej lub gorzej ćwiczymy na treningach – np. piłka na chorągiewkę dla skrzydłowego czy rzut z autu na nogę/klatę a nie na przebitkę.

  3. W rozegraniu mieliśmy obustronny pat. Osoby przy piłce grały lagi, a jak już zagrały krótko, to rzadko kiedy dokładnie. Z kolei osoby bez piłki po prostu się chowały. Zupełne przeciwieństwo meczu w Otuszu.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.

Question   Razz  Sad   Evil  Exclaim  Smile  Redface  Biggrin  Surprised  Eek   Confused   Cool  LOL   Mad   Twisted  Rolleyes   Wink  Idea  Arrow  Neutral  Cry   Mr. Green