Passa zwycięstw podtrzymana. Wygrana z Orłami!

selfpUdane zakończenie całkiem przyzwoitej rundy jesiennej – na do widzenia pokonaliśmy Orły Plewiska 1:0. Tym spotkaniem z HKS żegnali się Mariusz – o czym wiedzieliśmy wcześniej – oraz Gigi, który zakomunikował to w niedzielę.

Mariusz, rocznik ’75, dołączył do nas jesienią 2013 roku, szukając dla siebie miejsca po kilku latach gry w innych poznańskich klubach. Gigi, rocznik ’85, ma za sobą 10-letni staż w Odlewie, kiedyś pojechał zobaczyć jak to wygląda na mecz HKS w Słopanowie i chyba mu się spodobało. Dwa tygodnie później, w październiku w Lulinie, zadebiutował w naszym zespole. Pełnił rolę lewego obrońca, ale też zapewne kilkanaście razy i bramkarza. Dziś wystąpił na lewej pomocy, a Mariusz – jak dawniej – na stoperze. W poprzednich meczach trener Matyas wystawiał zwykle na środku obrony duet Szymon – Patryk, a Mariusz walczył w środku pomocy. Teraz czasu obu w Odlewie dobiegł ponoć końca, ale… zawsze jesteście mile widziani, chłopaki.

Podobnie jak tydzień temu, znów wygraliśmy. W efekcie na sam koniec rundy odnotowaliśmy zjawisko nieznane przez cały 2017 roku w postaci dwóch zwycięstw z rzędu. Trudno jednak powiedzieć, żeby ostatnie komplety punktów wzięły się znikąd. Notujemy progres i gramy solidnie co najmniej od meczu ze Szczytnikami (od początku października). Pech chciał, że w ostatnim miesiącu graliśmy same mecze z górną połową tabeli. I tak jednak udało się ugrać 4 punkty, a porażki były stykowe (0:1 w Dolsku i gol w ostatniej minucie, 3:5 z Pogromem).

Na zamknięcie rundy przyszło się nam zmierzyć z drużyną na podobnym do poziomie, a więc z Orłami Plewiska. Taktyki jednak nie zmieniliśmy. Dalej nastawialiśmy się na ciasną obronę i szybkie ataki. Przy takim podejściu rywal nie bardzo wiedział co zrobić z piłką. Sami chyba też chcieli grać raczej z kontry, a tu dostali zaproszenie na naszą połowę. W efekcie podobnie jak poprzednio Przemysław, goście dochodzili do naszego 20. metra, a potem nie działo się za wiele… W pierwszej połowie Orły miały jeden niecelny strzał. I tyle. Olbrzymia w tym zasługa naszej gry defensywnej, która zaczynała się już od napastnika. Jeżeli jednak rywal pokusił się o wrzutkę, to czyściliśmy jak trzeba.

My w pierwszej połowie – choć graliśmy pod wiatr – oddaliśmy 8 strzałów. Najgroźniejsze sytuacje to szansa Kuby z kilku metrów (nieczysty strzał piłkę) oraz Adriana (dobry, celny strzał po wystawieniu piłki piętą przez Gigiego). Ogólnie jednak – szału w ofensywie też nie było. Duża w tym zasługa grającego w Orłach na stoperze Kamila Perza, który wygrywał wszystkie pojedynki biegowe z Kubą, choć przecież akurat nasz napastnik szybkość ma raczej w zaletach, a nie wadach. Trudno się jednak dziwić, skoro musiał rywalizować z gościem, który piątki robi w 18 minut z groszami, a na 10 km ma ok. 38 minut.

W drugiej połowie, ku naszemu zaskoczeniu, mecz zrobił się wyrównany. Z lekkim nawet wskazaniem na gości. Po zmianie stron wymian podań było jak na lekarstwo, raczej przebitki i przepchnięcia. Lepiej w tym zaczęli odnajdywać się rywale. Gola jednak zdobyliśmy my. Po godzinie na boisku pojawił się niejaki Rzeźnik, który na dzień dobry przywitał się z Adrianem, wycinając go na środku boiska. Po rzucie wolnym Mariusza wywalczyliśmy korner, z kornera dośrodkował Adrian, zaś Wojtek, mimo asysty dwóch rywali, idealnie wyskoczył do piłki na piątym metrze.

Od tego momentu w mecz w zasadzie umarł, co było nam na rękę. Skutecznie broniliśmy, a goście nie bardzo mieli pomysł, żeby się przebić. Wyjątkiem była 86. minuta, kiedy to Szafir musiał się mocno wyciągnąć, żeby wybronić rzut wolny zza bocznej linii pola karnego. W ten sposób trzy punkty zostały przy Cytadeli.

Aha – największe zwycięstwo takiego meczu – tłok na naszej ławce rezerwowych i w jej okolicy. Przyszli potowarzyszyć ci, którzy nie znaleźli się w protokole (Łukasz Kostańciak, Łukasz Wojdanowicz, Michu Trocha), zaziębiony bramkarz Adam, Forest, Nikos, który z nami trenuje. Był komplet zmian – a to wszystko, mimo fatalnej aury.

Całą ekipę fajnie widać na pomeczowej fotce powyżej.

Miło, że rundę kończymy w dobrych nastrojach. Szkoda porażek z rywalami w zasięgu (Sapowice, Szczytniki…), szkoda remisu w Rudnikach. Jednak ostatnio bez dwóch zdań jest progres – i wreszcie ma to odzwierciedlenie w punktach.

Mamy więc czwarte zwycięstwo w tej rundzie i wyraźnie zwyżkującą formę w tym okresie. Teraz trzeba pokazać ją wiosną.

Z kwestii organizacyjnych.
Trenujemy jeszcze dwa razy (21 i 28 listopada, w tym drugim terminie być może sparing), a później wracamy do zajęć z piłkami 16 stycznia. Cały czas będzie można jednak biegać po Cytadeli – te wybiegania przeniesiemy od grudnia z czwartku na wtorek. Sparingi zimowe – od połowy lutego.

 

Niedziela, 19 listopada 2017 roku, godzina 10:00, boisko przy Cytadeli
HKS ODLEW POZNAŃ – ORŁY PLEWISKA 1:0 (0:0)
1:0 64′ Woytek (głową po rzucie rożnym; asysta Adriana)

Skład Odlewu:
Szafir – Kicaj, Mariusz(c), Woytek, Sławek – Adrian, Wąsu (63′ Grucha), Filip (63′ Marcin), Gigi (54′ Grupski, 68′ dr Rychu) – Qli (85′ dr Lars) – Kuba (75′ Patryk)

Gotowy do gry:
Adam S.

Gotowi,ale poza protokołem:
ŁukaszW., ŁukaszK., MichuTrocha

Wsparcie:
Forest, Nikos

STATYSTYKI

STRZAŁY
Odlew 11 (Qli 4; Adrian 3; Kuba, Wąsu, Patryk i Woytek po 1)
Orły 4

CELNE
Odlew 5 (Qli i Adrian po 2; Woytek 1)
Orły 1

FAULE
Odlew 12 (Filip, Wąsu i Kuba po 2; Qli, Woytek, Marcin, Sławek, Adrian i Kicaj po 1)
Orły 8

Faulowani w Odlewie
Qli 3; Wąsu 2; Kicaj, Adrian i Woytek po 1

RZUTY ROŻNE
Odlew 8
Orły 4

SPALONE
Odlew 1 (Kuba)
Orły 3

SŁUPKI/POPRZECZKI
brak

KARTKI
brak

9 myśli nt. „Passa zwycięstw podtrzymana. Wygrana z Orłami!”

  1. Brawo panowie przyzwoite Odlewowe granie, warto było zmarznąć. Widać w Odlewie „rotacja Bielicy” zadziałała. Obrona jeden z lepszych meczów w tym sezonie Brawo! Sławek i Kicaj chyba najlepsi na boisku, Mariusza w takiej formie szkoda na odlewową eme. Szafir utrzymał swój poziom na linii 😉 i uratował wygraną a Wojtkowi teraz można „wybaczyć” Otusz 😀. Postęp Adriana imponujący, wystarczyła zmiana pozycji. Tylko szkoda że nie gramy 5 -3-2 bo z pewnością przy brakach kondycyjnych więcej z sezony by udało się wycisnąć. Ale to już pewnie na inną akademicką debatę.

  2. Brawo Pany!
    Zaczynam przyzwyczajać się do „porządnych niedzielnych popołudni” 😀

    @Gigi @Mariusz
    Dzięki wielkie chłopaki za minuty spędzone razem na boisku. Była to prawdziwa przyjemność!
    Jest i druga strona medalu – skoro młodszy ode mnie Gigi już kończy karierę w Odlewie to chyba trzeba się jeszcze bardziej trzymać formę żeby nie wypaść z kadry albo powoli zastanawiać nad następnymi sezonami w srebrno-czarnych barwach 😀

  3. Dobra dobra Czarek, bez takich tutaj bo zaraz sami juniorzy zostaną 😉
    Dzięki Panowie za pierwsza połówkę sezonu – tak się rozkręcaliśmy ze rundy zabrakło 🙂 Faktycznie szkoda meczów z Rudnikami czy Dolsku, ale daje to nadzieje ze wiosna nie będziemy bez szans i się czaic z dobra gra.
    Ps. Zaczynam szanować przedmeczowe rozpracowanie Larsa- przed Przemysławem wbrew tabeli odważnie zapowiedziane ze nic wielkiego nie prezentują, teraz zapowiedziany twardy bój i dawno nie byłem tak poobijany. Dobrze ze jest izotonik od Gigiego-zdrowie „emerytów” 😉

  4. Parade Szafira to się powinno zapisac boldem! Mimo pogody i ogolnego bezrobocia przez caly mecz zachowal czujnosc w kluczowym momencie i wybronil 3pkt. Klasa!

  5. Dzięki Mariusz i dzięki Gigi!
    Mariusz będzie zawsze mi się kojarzyć z zeszłorocznym letnim wypadem do Bachotka. To był bardzo ciekawy kulturalno-oświatowy weekend 🙂
    Z kolei Gigiego zapamiętam zwłaszcza z wypadu do San Marino i wywalczonym remisem w piciu z jego ekipą, która pojechała wtedy z nami. Tamten remis do dzisiaj uważam za duży alkoholowy sukces 🙂
    Z Gigim jednak ciągle gryzie mnie jedna kwestia. Do dzisiaj bowiem nie potrafię sobie wytłumaczyć, jak to się stało, że nie zagrałeś w meczu z Oldbojami Lecha… To była totalna wtopa, przeoczenie czy jakkolwiek to nazwać. Do tego ja akurat wtedy miałem jakiś tam (pomniejszy, ale jednak) wpływ na ustalanie protokołu meczowego… Mam natomiast nadzieję, że fajne Odlewowe wspomnienia przyćmiewają zwłaszcza to jedno, które było po prostu niewypałem.
    Wasze zdrowie Pany!

  6. Dzięki Panowie, fajny mecz. Z mojej perspektywy graczem meczu był Woytek – nie tylko za bramkę, ale przede wszystkim za pierdyliard udanych przecięć i przechwytów. Z pewnością warto było trochę zmarznąć.
    Gigi i Mariusz – dzięki za te wspólne lata, ale mam wrażenie, że jeszcze się zobaczymy na boisku. Z Odlewu ciężko odejść, co najdobitniej pokazuje przykład Ogóra 🙂

  7. Dzięki Pany za dobry mecz i udane zakończenie rundy. Wreszcie złapaliśmy swój rytm, swój styl i swoje granie (może nie najładniejsze, ale skuteczne). I wtedy żaden przeciwnik nam nie straszny. Zawsze uważałem , że lepiej nam się gra wiosną, po dobrze przepracowanej zimie i rozegraniu kilku sparingów niż po plażowaniu latem. A więc, na wiosnę może być tylko lepiej!
    Oddzielne, specjalne podziękowania dla Gigiego i Mariusza za lata poświęceń dla Odlewu, dla kumpli. Z obojgiem biegałem jeszcze na boisku, walczyliśmy o B-klasowe punkty. W ostatnich latach więcej krzyczałem z za linii bocznej (chociaż, kto wie, może jednak więcej mnie było słychać na boisku? 😕 ) W każdym razie, fajnie się z Wami grało i fajnie podpowiadało z boku. Wiadomo, że jako trener nie zawsze byłem Waszym ulubieńcem, pewnie za mało graliście i za mało byliście doceniani. Taka już dola selekcjonera 👿 Najważniejsze, ze mamy masę wspomnień, wspólnych zwycięstw i porażek. Oczywiście, ze swojej strony w każdej chwili zapraszam do powrotu, zawsze możecie wpaść na trening a na pewno na mecze Legend Odlewu. Zatem, do zobaczenia na boisku!

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.

Question   Razz  Sad   Evil  Exclaim  Smile  Redface  Biggrin  Surprised  Eek   Confused   Cool  LOL   Mad   Twisted  Rolleyes   Wink  Idea  Arrow  Neutral  Cry   Mr. Green