Przegrywamy mecz na remis (relacja ŁukaszaW z Plewisk)

Po takim meczu ciężko coś napisać. Zazwyczaj w naszym przypadku porażki można łatwo uzasadnić – rywal zbyt wybiegany, rywal za dobrze grał w piłkę. W tym meczu natomiast nie zabrakło nam ani woli walki, ani jakości czysto piłkarskiej. Przez siedemdziesiąt minut tego spotkania byliśmy zespołem lepszym, prowadzącym grę. Dobrze wyglądał środek pola – ustawienie z Adrianem, Krzyśkiem i Michałem po raz kolejny zdało egzamin. Co zatem poszło nie tak?

W mecz weszliśmy mocno naładowani. Od początku staraliśmy się narzucić swój styl gry, wiedzieliśmy bowiem, że największym atutem Orłów jest po prostu solidność we wszystkich formacjach i dobre przygotowanie fizyczne większości zawodników. Kilkukrotnie udało nam się przeklepać rywala w środku pola, po czym zagrać długą piłkę do Bizona albo jednego ze skrzydłowych. Pierwsza bramka była konsekwencją takiej właśnie gry. Wygrana przebitka w środku pola, prostopadła piłka do Krzyśka, który świetnym podaniem uruchomił Arka. Nasz boczny pomocnik przegrał co prawda pojedynek z bramkarzem, ale po tym, jak piłka ponownie trafiła do niego, zachował się bardzo przytomnie, wycofując futbolówkę do Bizona, który pewnym strzałem pokonał golkipera Orłów.

Strzelona bramka pozwoliła nam nabrać wiatru w żagle. Dziesięć minut po strzelonej bramce to chyba nasz najlepszy okres w tym meczu. W kilku akcjach udało nam się wymienić ponad dziesięć podań, co jest w naszym przypadku naprawdę dobrym wynikiem. Wystarczyła jednak chwila dekoncentracji, faul w bocznej strefie boiska, kapitalnie rozegrany stały fragment, zgubione krycie na długim słupku i Orły wyrównały.

Po straconej bramce trochę siedliśmy. Drużyna z Plewisk zaczęła grać nieco wyżej i nieco bardziej zdecydowanie. Druga bramka to przegrany pojedynek w środku pola, brak asekuracji i niezrozumienie w obronie. Pomocnik Orłów zagrał dobrą prostopadłą piłkę pomiędzy Szymona i Saviolę, a ci nie zdążyli za napastnikiem rywala.

Druga połowa była kalką pierwszej. Wciąż wyglądaliśmy nieźle w środku pola, bardzo dobrą zmianę dał Qli. Wciąż pewnie wyglądał nasz środek obrony, Rogacz godnie zastąpił naszego kapitana, który musiał zejść w przerwie z powodu urazu mięśnia dwugłowego uda, wygrywając niemal wszystkie pojedynki powietrzne.

Czegoś jednak zabrakło. Mieliśmy swoje sytuacje, próbował Arek, próbował Qli, blisko dojścia do strzału w dobrej sytuacji był Bizon. Nie daliśmy jednak rady wcisnąć choćby wyrównującej bramki. Szkoda.

[ŁukaszW]

Niedziela 7 października 2018 roku, godz. 15:00, stadion GOSiR w Plewiskach
Orły Plewiska – HKS Odlew Poznań 2:1 (2:1)
0:1 21′ Bizon (asysta Arka)
1:1 31′ Po rzucie wolnym
2:1 36′ Sam na sam

Skład Odlewu:
Szafir – Saviola (58. Smoła), Wojtek, Szymon (45. Patryk R.), Łukasz K. (86. Paweł R.) – Łukasz W. (50. Marcin), Krzychu (80. Marcin O.), Michał, Adrian W. (63. Qli), Arek – Bizon

Wsparcie:
Prezes Michau, Czarek, Mariusz, Adam Lis, Sami, Grupski z synem, Lars z córką

Strzały:
Orły 10
Odlew 9 (Bizon 4, Arek 3, Qli 2)

Celne
Orły 5
Odlew 5 (Bizon 2, Arek 2, Qli 1)

Faule:
Plewiska 5
Odlew 13 (Łukasz W. 5; Krzychu 3; Marcin i Szymon 2; Smoła, ŁukaszK, Wojtek po 1)

Faulowani w Odlewie:
Arek, Krzychu, Bizon, Saviola, Michał

Rogi
Orły 1
Odlew 3

Spalone:
Plewiska 4
Odlew 5 (Bizon 3, Arek, Krzychu)

Żółte kartki (innych nie było)
Orły 0
Odlew 1 (Marcin za faul)

 

23 myśli nt. „Przegrywamy mecz na remis (relacja ŁukaszaW z Plewisk)”

  1. Za mało strzelamy, to jest B-klasa, tu czasem farfocel oddany w stronę bramki zaskakuje bramkarza. W drugiej połowie były co cnajmniej trzy, cztery sytuacje, w których trzeba uderzyć bez zastanowienia, a nie przyjmować, poprawiać piłkę. Było takie świetne odegranie głową Bizona, ktoś (Qli?)
    wpadł w pole karne i nawet ze szpica trzeba było uderzać, a tak skończyło się na bloku i rogu.

  2. No dokładnie, był też taki strzał Arka w drugiej połowie. Nie wyglądał na groźny, ale szedł w bok bramki. Nasz atak z góry założył, że „już po zawodach”. Tymczasem ich bramkarz wyplił i z trzy metry gonił piłkę. Nasza ofensywa w tym czasie była już odwrócona tyłem do bramki i chyba nawet nie odnotowała faktu, że piłka wędrowałą po polu karnym. Więcej wiary, Panowie!

  3. Koniec końców dopóki nie zaczniemy rozszerzać gry żeby robić sobie większą przestrzeń to ciężko nam będzie faktycznie pograć. Z góry bardzo dobrze było widać jak cała drużyna biega za piłka w stylu szarańczy. Sami sobie zmniejszalismy pole do gry zamiast rozrywać ustawienie drużyny przeciwnej, w efekcie czego środek pola wyglądał jak kocioł i pole minowe (w momencie posiadania piłki). Gra była i będzie chaotyczna, sam zagrałem słabe zawody, ale w takim gąszczu wszycy możemy liczyć głównie na przypadek. Sytuacje były i będą, 2-3 podania i prostopadła piłka też, ale dobrze byłoby dochodzić do nich w sposób w miarę zamierzony i o niebo swobodniejszy

  4. @AdrianW – Przejrzałem nagranie video i świetnie widać to o czym piszesz. Gdy przejmujemy piłkę boczni obrońcy w ogóle nie idą do linii, tylko stoją w miejscu bliżej środka. Zero ruchu do boku. Dopiero Smoła grał bliżej linii. Tymczasem rozszerzenie obrońcy przy posiadaniu piłki to powinien być wręcz odruch (ekipie ze Śremu i Kiszkowa nikt nie musiał tego krzyczeć, bo to automat)! Pomocnicy w środku też często byli w odleglości 5 metrów, a nie sensownych 7 czy 10. Do tego – z wyjątkiem Michała – mało gry na dwa kontakty. Boczni pomocnicy za rzadko byli przy linii, za często stali bliżej środka (po co?). W efekcie w ofensywie, gdy rywal się bronił gnieździliśmy się na powierzchni plus minus orlika. Takie pchanie starczy może na Jadwiżański i KS Strzeszyn. Na Orły już niekoniecznie.

  5. Najgorsze w tym wszystkim co piszecie jest nie tylko to, że to jest prawda, ale że nie robimy żadnego postępu. Treningi fajne, założenia jakieś mamy, a potem w meczu gramy zupełnie co innego i cały czas to samo, pojawienie się rywala w zasięgu wzroku powoduje elektrykę. Wyniki wynikami, ale bardziej martwi, ze nie ma zwiastunów poprawy gry, co poprawiłoby w końcu zdobycze punktowe.

  6. @lars – O środku rozmawialiśmy już z Krzychem bo faktycznie często za blisko siebie gramy, poprawimy to ☺️

  7. To o czym pisze Adrian to jedno i oby udało się to z pomocą nagrań i wiedzy sztabu naprostować. Drugie to to, że potrzebujemy liderów na boisku. Coraz częściej słychać Adriana, Szymon trzyma poziom, ale to dalej mało. Poziom piłkarski poprawiają treningi, poziom taktyczny nagrania i ludzie z odpowiednią wiedzą, teraz trzeba pomyśleć, jak poprawić mentalność 😁

  8. Panowie, cały czas widzę tak samo czyli chęć grania jak w ekstraklasie lub chociaż w okręgówce. Książki czytacie i książki piszecie j/w, a tak naprawdę to B klasa i B klasowe granie i nic tu więcej nie potrzeba. Wystarczy klasyczna orka i bieganie jak dochodzi trochę takktyki to robi się przewagę. Zobaczcie jak wyglada Bkasa na wsi przeniesienie piłki na polowe przeciwnika i niech się martwi a często popełnia błędy. widzę w Odlewie coraz bardziej orlikowe granie, na małej powierzchni leniuszki do biegania dało by się schować , ale na dużym to już widać. Trzymam kciuki za resztę sezonu 👍💪

  9. Fori, zawsze stawialiśmy na orkę i bieganie i jakos wyników nie było, także być może jednak pora na zmianę koncepcji, szczególnie ze młode pokolenie ma inna wizje niz dziadki. Poza tym większa przyjemność z wymiany kilku podań nie wyklucza rzucenia lagi w klasycznym stylu jak będzie potrzeba, kwestia jest znalezienie balansu, a z tym mamy problem.

  10. Ja zgadzam się w stu procentach z wpisem Adiego W. A propos środka już rozmawialiśmy i mniej więcej mamy dograne. Co do wpisu Qliego, zgadzam się z tym, że na treningu wszystko ładnie wychodzi, Przychodzi mecz i nagle nikt z nas nie potrafi wymienić kilku dokładnych podań, ani nawet zrobić najprostszej rzeczy po podaniu, czyli poszukać wolnego miejsca. Jakikolwiek ruch bez piłki zawsze zabiera ze sobą przeciwnika, co w efekcie daje więcej czasu i miejsca na podjęcia jakieś decyzji, czy to podania czy wprowadzenia piłki strefę wyżej. Odnośnie lidera, moim zdaniem jest to dość ważna kwestia, bo nie mamy takiej osoby, która potrafi cały czas pozytywnie podpowiadać, a nawet czasami krzyknąć parę razy… Tak samo brakuje nam osoby, która potrafi wziąć ciężar gry na siebie i pociągnąć cała drużynę za sobą. Jeżdżąc teraz na CLJ U17, zauważyłem, że w każdej z tych młodych drużyn jest zawodnik, który nie boi się tego, że straci piłkę czy zostanie delikatnie mówiąc ochrzaniony przez kolegów. Robi to co do niego należy i w większości przypadków wychodzi to na spory plus. Myślę, że powinniśmy przede wszystkim zastanowić się co chcemy grać, przestać głaskać się po głowach i oszukiwać się, że np. w meczu z Orlami byliśmy lepsi przez 70 minut, bo moim skromnym zdaniem, tak nie było. Może nie grali super dobrze, ale przez pewien okres gry wiedzieli co chcą grać, co oczywiście zaowocowało bramkami. My za to nie zagraliśmy nic, nic co mogło by u nas wywołać jakąkolwiek euforię. Bo druga połowę graliśmy kompletnie z pominięciem środka, w pewnym momencie nasza taktyka wyglądała coś na zasadzie pięciu z tyłu i pięciu w ataku. Spójrzmy prawdzie w oczy, moim zdaniem mamy problemy z najprostszymi rzeczami, typu rozszerzanie gry, które uczy się już ośmiolatków, poprzez wyprowadzenie piłki, które kończy się wybiciem w aut albo stratą w środku pola. Oczywiście, nikogo nie chciałem urazić, ale moim zdaniem tak to wygląda…

  11. @Lars, będziesz wrzucał nagranie na jakiś hosting? Też chciałbym pooglądać jak poruszam się po boisku patrząc z innej strony

  12. Panowie, zamieszczam dwa dłuższe fragmenty z meczu z Orłami. Oba są z drugiej połowy (z pierwszej jest tylko krótki fragment).

    II połowa część 1: https://www.youtube.com/watch?v=HjZvbp4I3d8
    II połowa część 2: https://www.youtube.com/watch?v=VHc649SeufU

    Nagrania są w jakości jakiej są (nagrywało to kilka osób, pożyczoną kamerą, do tego piździło). Nie znam się też na obróbce wideo, wrzucam więc tak jak się nagrało „na żywca”.

    Jak to mawiają: „obiektyw jest obiektywny”. No niewiele można tu oszukać. Poniżej wypisuję to co moim zdaniem najbardziej na tych filmach widać.

    1) Wyprowadzenie piłki z własnej połowy „na spokojnie” nie istnieje. Brak jakikolwiek prób wyprowadzenia piłki przez bocznego obrońcę. Zresztą trudno w ogóle spróbować tak rozegrać, skoro boczni obrońcy… stoją (zazwyczaj na wysokości skraju pola karnego! dobre 10 metrów od linii bocznej!). I oni po prostu stoją. Zero ruchu, zero zejścia do linii, zero chęci otrzymania piłki, zero pokazania się na wolnym polu (przy linii).
    W końcówce Smoła gra trochę szerzej, ale to wciąż za wąsko i często za bardzo poza grą.

    2) Boczni obrońcy nie chcą piłki. Jak już biegną na wolne pole (jak Smoła w końcówce) to jedynie licząc na przebitkę, bez woli otrzymania piłki szeroko (przy linii).

    3) W środku pomocy dominuje kotłowanina. Sporadyczne gramy do tyłu, niezwykle rzadko do boku/szeroko, sporo niewymuszonych błędów i strat. Lepiej (konkretniej) wygląda sytuacja po wejściu Qlego, ale wciąż jest to pchanie środkiem.

    4) Prawy boczny pomocnik (najpierw ŁukaszW, potem Marcin) ustawia się zdecydowanie za blisko środka. Przy linii jest sporadycznie. Niemal zawsze jest to z 5-7, czasem 10 metrów od linii, co tylko zwiększa kotłowaninę w środku.
    Po drugiej stronie jest lepiej – Arek gra fajnie, szeroko. To główna przyczyna tego, że – pomimo zupełnego wyłączenia się z gry lewego bocznego obrońcy – lewe skrzydło jest dużo groźniejsze niż prawe.

    5) Brak poszerzenia gry. Za dużo pchania środkiem. W tym wszystkim niska celność podań. Wiele strat będących wynikiem niewymuszonych błędów. W większości gramy krótkie podania, rodzące chaos. Próby grania półgórnych niemal zawsze kończą się stratą. Dłuższym podaniem po ziemi grał w sumie tylko Qli. Do tego parę dobrych podań Michała i Arka ze skrzydła.
    Natomiast trzeba oddać, że jak już się parę razy udało przebić w ich pole karne, to bywało groźnie.

    6) Mało – prawie w ogóle – gry po obwodzie.

    7) Zobaczmy co robi rywal, a gra naprawdę mądrze. Nie presuje jakoś szczególnie mocno, nawet też niespecjalnie fauluje. Po prostu czeka aż sami oddamy im piłkę, co najczęściej – prędzej czy później – niestety po prostu następuje.

    8) Mamy kiepskie reakcje po stracie. Rywale często jadą z piłką po kilkanaście metrów. Zasadniczo brakuje zdecydowanych wejść, brakuje też przerwania faulem.

    Podsumowując, chodzi o organizację gry to wyglądamy bardzo źle. Organizacja gry jest tylko fragmentami, jako pojedyncze przebłyski… Gdy mamy piłkę to część osób stoi (i to niestety kluczowe postaci jak boczni obrońcy, szczególnie tyczy to lewej strony), cześć się rusza, ale jest skotłowana w środku. W efekcie głównie tracimy piłkę.
    Zauważcie, że atakujemy – jak już się uda – może dwoma, trzema ludźmi maks.

    *

    W głowie kołacze mi taka myśl, że nasze wtorkowe treningi chyba nie mają większego sensu. We wtorki jest intensywnie, wymuszamy bieganie i granie po ziemi, cały czas uczymy się sensownych przygotowanych podań, ruchu bez piłki. Co jednak z tego, skoro przychodzi mecz, jedziemy na wyjazd i… gramy dokładnie odwrotnie niż to próbujemy mielić na treningu.
    Mi to przypomina podstawówkę. Jak jest trening to „pani patrzy” (krzyczy z boiska) to jest dyscyplina i jakiś sens. Natomiast w weekend to już „pani nie patrzy”, bo jest przy ławce i gramy chaos.

    Nasze treningi nie mają też sensu biorąc pod uwagę wyniki. Przecież gdybyśmy we wtorki tylko brali piłkę i kopali przez 90 minut luźną gierkę na dwa składy to efekt byłby zapewne ten sam. Na 99% też mielibyśmy zwycięstwo z Jadwiżańskim i Strzeszynem plus jakiś remis po drodze… Całe siedem punktów w ośmiu meczach.

    Naprawdę nie wiem co jest z nami nie tak. Nie wiem dlaczego gramy aż tak źle, szczególnie na wyjazdach. 0:3 Gułtowy, 0:3 Kiszkowo, 1:2 Plewiska. Nie ma znaczenia czy plac jest nierówny jak w Gułtowach, czy wygładzony jak w Plewiskach – gramy tak samo źle.

    *

    Aha, te filmy wrzucam na dwa tygodnie (25 X 2018). Potem je skasuję. Polecam wszystkim zmusić się to obejrzeć, chociaż bolą oczy. Warto zasadniczo to zobaczyć, wkurwić się, przemyśleć, a następnie oddzielić grubą kreską ten turbo-słaby występ i zacząć grać z głową.
    Słowem: zmusić się do biegu bez piłki na wolne pole. Inaczej będziemy po prostu ekipą orlikową, która na dużym placu gra „jak się uda”.

  13. Co do rozegrania od bramki – nie lepiej byłoby, jeśli boczni obrońcy faktycznie staneli wyżej, a na rogach pola karnego albo okolicach stali środkowi? Skoro gramy trójką w środku to wtedy jeden z pomocników może cofnąć o kilka metrów i o wiele łatwiej będzie rozciągnąć grę. Mamy opcje rozegrania na krótko i szybkiego cofnięcia bocznych, mamy względnie zabezpieczony środek na wypadek kiksa, mamy opcje długiej piłki i zwiększoną liczbę osób z przodu na całej szerokości boiska z ewentualną szansą szybkiego rozrzucenia do wtedy już szeroko ustawionych bocznych obrońców.

    Co do braków – naszej grze zwyczajnie brakuje ostrości. Patrzę na swoją grę i aż mnie krew zalewa. Do główek, jeżeli już skaczemy to zazwyczaj na alibi, przy odbiorze podchodzimy na metr i liczymy na błąd, piłkę utrzymujemy tylko, jeśli nikt nas nie atakuje (oczywiście są wyjątki). Już poza tym, że moglibyśmy przestraszyć rywala i sami się podbudować grając ostrzej, to na samym filmiku z drugiej połowy widać, że mielibyśmy kilka fajnych sytuacji z przodu i mniej gnoju z tyłu, gdybyśmy ze dwa razy weszli w ostrzejszą grę bark w bark.

    Mój wniosek jest taki sam, jak po każdym meczu. Brakuje nam podstaw piłkarskich w postaci odbioru, zastawiania, wygrywania pojedynków główkowych itp. Dopóki tego nie opanujemy to formacja, jaką będziemy grali nie ma większego znaczenia.

  14. No i oczywiście standardzik. Zero ruchu bez piłki, a jak juz jest to zero sygnalizowania. Liczymy, że gośc z piłką minie swojego, podniesie głowę i zobaczy, że mamy miejsce, żeby zrobić ruch, poczeka aż ten ruch zrobimy i zagra na nos. Tymczasem powinno być tak, że jak ktoś ma piłkę to przynajmniej dwie osoby powinny mu podpowiadać co się dzieje dookoła.

  15. Jeśli po obejrzeniu tego ktoś chociaż nie pomyśli, żeby przynajmniej spróbować w następnym meczu zachować się inaczej, to powinien się zastanowić czy chce tu dalej grać. Możemy sobie gadać w szatni i pisać komentarze, ale tu z góry widać jak na dłoni i nie można powiedzieć, że ktoś czegoś nie zrozumiał albo nie wiedział. Można się znaleźć, obejrzeć i wyciągnąć legendarne, ligowe wnioski. To nagranie może być początkiem czegoś lepszego, pozostaje kwestia chęci – w kwestii ustawiania się czy podejścia do meczu to, mimo bólu jaki sprawia oglądanie, bardzo cenne nagranie.

  16. Generalnie z mojej perspektywy (z perspektywy boiska) nie wychodzenie do piłki przy wprowadzaniu piłki, wynikało z faktu że prawy pomocnik w drugiej połowie podchodził na kilka metrów i w ten sposób mnie blokował. W pierwszej połowie dostałem kilka takich piłek, w drugiej połowie przeciwnik starał się podchodzić skracając mi pole gry. Nie mniej widzę kilka mankamentów w swojej grze które muszę wyeliminować.
    Potwierdzam bardzo cenne nagranie

  17. Poczekałem z wyrażaniem opinii do czwartkowego Orlika – i dobrze.
    1. Złe nawyki biorą się właśnie z Orlika – dzisiaj kilka razy próbowałem wymuszać grę po obwodzie, raz czy dwa wyszło, a później dalej przez środek. Na dodatek bardzo dużo nieznajomych osób, z którymi nijak gra się obwodzie nie mówiąc już o zwykłym ruchu i pokazaniu się na wolnej pozycji, kończąc na dłuższych piłkach po ziemi. Z tego co wiem, to nie tylko moje zdanie o czwartkowych graniach. Może zmienimy nieco formułę Orlika? Btw. jeszcze 2 razy spotykamy się na Orliku w tym roku.

    2. Sprawa grania szeroko – tak gra większość ekip w B-klasie, tylko większość gra tak jak wspomniał Smoła, boczni obrońcy na maksa do boku, środkowi też lekko się rozchodzą, a podchodzi bardzo głęboko jeden środkowy pomocnik do rozegrania. My tego tak nie rozgrywamy. No i wydaje mi się, że jak przychodziłem do Odlewu to graliśmy bardziej defensywnie, a co za tym idzie wąsko. No i tak już zostało…

    3. Moją grę przemilczę…

    4. Polska – Portugalia – dopiero włączyłem mecz, i w sumie druga bramka dla Portugalii podobna jak w naszym meczu, i wynik do przerwy ten sam, prawie z minutami się wstrzeliliśmy nawet.

  18. @ŁukaszK – Twoje wyjaśnienie odnośnie ich bocznego pomocnika, który stał przy Tobie byłoby ok, ale wyłącznie w sytuacji, gdybyśmy prowadzili 2:0 i oni nas cisnęli, a my wyprowadzali kontry. Jednak w drugiej połowie było 1:2 i to my mieliśmy grać piłką oraz strzelić bramkę.
    Zatem co z tego, że gość koło Ciebie stał? Trzeba było zrobić ruch bez piłki, wyciągnąć go daleko pod linię. W każdym razie na pewno ruszać się, a nie stać. W pierwszej połowie z kryciem po Twojej stronie niestety też było źle. Ten sam pomocnik robił coś takiego: stawał koło Ciebie, a potem w dobrym tempie 5 kroków po skosie, pięć kroków w bok, pięć w tył. Ty w tym czasie niestety stałeś. W efekcie z kilka razy byłeś do gościa spóźniony.
    Dla jasności: boczny obrońca nie musi (wręcz nie powinien) cały czas ganiać za gościem. Musi jednak być w ruchu i w ciągłej gotowości, by z ich zawodnikiem, który atakuje Twoją strefę wejść w kontakt. Wtedy boczny obrońca musi albo przejąć piłkę (ideał), albo wybić piłkę, albo sfaulować. Takiej reakcji u Ciebie zabrakło w pierwszej połowie. Najczęściej zastygałeś w miejscu i byłeś do gościa spóźniony – w efekcie grałeś z nim bezkontaktowo (pomijając jeden, w sumie dobry faul, po którym niestety padła bramka z wolnego, ale nie z Twojej winy tylko tego, że Saviola nawet nie złapał gościa od bramki, a potem w ogóle za nim nie poszedł). Z kolei w drugiej połowie niestety głównie było już stanie.

    @Saviola – nie rozumiem uwagi do „formuły orlika”. Nie wydaje mi się, że godzinny ruch w czwartki z piłką jeszcze komukolwiek zaszkodził. Natomiast z orlika można oczywiście korzystać różnie . Można grać podwórkową piłkę na zasadzie „kiwnę wszystkich”, można ładować z każdej pozycji. Można też – co polecam – grać stosując zachowania potrzebne na dużym boisku. Czyli cały czas rozciągając, pokazując się szeroko, zmuszać się do pokazywania na wolnym polu, grać podaniem (najlepiej po ziemi) na 7-10 metrów, a nie krótkimi, bo te w meczach nic nam nie dają.
    Jasne, że na orliku moglibyśmy robić coś więcej niż tylko grać. Jeżeli ktoś chciałby wprowadzić np. lepszą rozgrzewkę, czy elementy treningu – super, zróbmy to! Ty np. mógłbyś zaproponować te testy biegowe itd.
    Aktualnie formuła orlika rzeczywiście poszła trochę w kierunku rekreacyjno-towarzyskiej. Nie widzę jednak w tym większego zagrożenia. Wszyscy jesteśmy dorośli przecież.

  19. Możemy pójśc na kompromis i wprowadzić na przykład zasadę, że na orliku staramy się budować osobne zespoły złożone z graczy Odlewu i Przyjaciół. W ten sposób nie zamkniemy dostępu potencjalnym nowym nabytkom, a jednocześnie będziemy mogli robić podejście do konkretnych schematów rozegrania.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.

Question   Razz  Sad   Evil  Exclaim  Smile  Redface  Biggrin  Surprised  Eek   Confused   Cool  LOL   Mad   Twisted  Rolleyes   Wink  Idea  Arrow  Neutral  Cry   Mr. Green