Trzeci kolejny mecz, trzeci raz pełna ławka, trzecia kolejna wygrana. Przypadek? Nie sądzę 😉 Znowu zgarnęliśmy komplet punktów! Tym razem pełną pulę wzięliśmy po trudnym deszczowym meczu, mając za rywala B-klasowych wyjadaczy z Plewisk.
Pierwszą połowę zaczęliśmy mocnym akcentem, bo już w trzeciej minucie Bizon wypuścił Adiego, który uderzył z okolic szesnastki, lecz piłka minimalnie minęła spojenie. Potem piłką klepali goście, a my nastawiliśmy się na ciasną obronę i na szybkie ataki.
W 17. minucie wyszliśmy na prowadzenie. W pierwszym tempie naszą kontrę obrońca z Plewisk wyjaśnił wybiciem w boczną strefę, lecz tam pierwszy przy piłce był Adi, który po kiwce dośrodkował na piąty metr. Zaczaił się tam Bizon, który czajnikiem – po koźle i pod brzuchem bramkarza – umieścił futbolówkę w siatce. Mecz otworzył się dla nas znakomicie.
Przez kolejne 30 minut grę prowadzili goście. Mieli fajne wymiany podań, ale zazwyczaj neutralizowaliśmy ich ataki gdzieś jeszcze przed naszym polem karnym. Dwa razy jednak przysnęliśmy. Najpierw ich kapitan balansem zmylił dwóch naszych obrońców i oddał strzał, który wylądował na słupku. Szybka dobitka ich napastnika była z kolei minimalnie niecelna. Tu mieliśmy furę szczęścia.
Paręnaście minut później drużyna z Plewisk miała jeszcze jedną świetną okazję, kiedy to ich napadzior doszedł do kozłującej piłki zagranej z boku i oddał strzał z okolic siódmego metra. Szafir jednak jakimś cudem zdołał sparować nad poprzeczką. To była kosmiczna interwencja, bo chyba każdy widział już piłkę w siatce.
Do przerwy zatem pomimo przewagi Orłów w posiadaniu piłki utrzymaliśmy prowadzenie 1:0. Obie ekipy w pierwszej odsłonie stworzyły sobie po dwie setki, ale to my byliśmy skuteczniejsi.
Po zmianie stron spotkanie przez pierwsze minuty toczyło się głównie w środku pola. I tak w sumie z niczego w 55. minucie popełniliśmy duży błąd. Ich napastnik poszedł za dośrodkowaną (i dość długo lecącą) piką. U nas zrobił się zamuł i ostatecznie w niegroźnej sytuacji Szafir wpadł na napastnika gości, który przy piłce był odrobinę wcześniej. Ponieważ było to już w polu karnym, więc sędzia wskazał na wapno. Karnego pewnie wykorzystał doświadczony kapitan Orłów. Zrobił się remis i lekka nerwówka z obu stron.
Ostatecznie okazało się, że wspomniany karny był jedyną sytuacją strzałową, na którą pozwoliliśmy rywalom całej drugiej połowie. Im dalej w las, tym bardziej było widać, że w ekipie gości oczy bardzo chcą, ale nogi już nie niosą tak jak kiedyś. Drużyna z Plewisk w pierwszej połowie sporo klepała i chyba głównie ta intensywna gra przetrzebiła ich siły. Na ławce mieli przy tym co prawda paru gości, ale żaden z nich nie wyglądał na takiego, co by miał pociagnąć Orły do zrywu.
U nas z kolei co zmiana, to wiatr w żagle. W przerwie wszedł Rolnik, po dziesięciu minutach Qli, a potem Mariusz. Do wejścia już grzali się: Rychu, debiutujący Kamil oraz Warkocz.
Ostatnie pół godziny meczu to nasze parcie do przodu, a po stronie rywala coraz bardziej zaciągnięty hamulec. Mieliśmy sporo groźnych sytuacji, które jednak trzeba było jeszcze przekuć na gole.
Orły napoczęliśmy w 66. minucie po rzucucie rożnym. Rozegraliśmy go dokładnie tak, jak mamy od pewnego czasu ustalone. Poszła mocna wrzutka Łukasza Kostańciaka na piąty metr, a piłkę głową zbił Bizon (po drodze jeszcze sprytne uchylił się Qli) – i znów byliśmy na prowadzeniu.
Chwilę później po fajnej akcji z Samim i Rolnikiem w poprzeczkę załadował Adi.
Trzecia bramka dla nas padła w 81. minucie po stałym fragmencie. Po dograniu z boku w zamieszaniu piłkę zgarnął Mariusz, lecz na granicy pola karnego dostał po kostkach. Sędzia wskazał na rzut wolny z 16. metra. Do piłki podszedł Adi i idealnie przymierzył po dalszym słupku. Było już 3:1.
W końcówce ataki Orłów rozbijaliśmy w okolicach naszego 20-25 metra. To stwarzało okazje do kolejnych kontr. W 88. minucie do wybitej przez Pawła piłki doszedł Qli (na spalonym był w tym czasie Adi, ale nie wziął udziału w akcji). Jeszcze przed polem karnym przygotował sobie piłkę, po czym zawinął bramkarzowi po długim słupku. Super kasta!
Parę minut później sędzia zakończył te deszczowe zawody, zakończone przez nas bardzo przyjemnym wynikiem 4:1.
Tak oto w ostatnich trzecim kolejnym meczu zgarnęliśmy komplet punktów. Odnotujmy, że za każdym razem było ciężej. Kiszkowo zagrało blado, ale już Jadwiżański bardzo solidnie. Natomiast dzisiaj Orły – do utraty sił – wygladały konkretnie. Finalnie każdego z wymienionych rywali odprawiliśmy różnicą kilku goli. Zwłaszcza dzisiaj nasza gra wglądała tak jak powinna: obrona skutecznie broniła (i asystowała przy bramkach!), pomoc pomagała („zarówno w ofensywie, jak i w defensywie”), a napastnicy wbijali gola za golem. To był kawał dobrze wykonanej roboty!
Nie pozostaje teraz nic innego, jak pójść za ciosem. Kolejna okazja do zdobycia punktów już za tydzień: w sobotę 18 maja o 16:00 kopiemy z Żydowem w miejscowości Sokołowo (to lekko na północ od Wrześni; mecz jest właśnie tam, bo boisko w Żydowie jest w remoncie).
Niedziela 12 maja 2019 roku, godz. 10:00, boisko przy Cytadeli
HKS ODLEW POZNAŃ – ORŁY PLEWISKA 4:1 (1:0)
1:0 17′ Bizon (głową, as. Adiego)
1:1 55′ karny (po faulu Szafira)
2:1 66′ Bizon (głową, as. ŁukaszK)
3:1 81′ Adi (z wolnego, po faulu na Mariuszu)
4:1 88′ Qli (strzał zza szesnastki, as. Paweł-brat)
Skład Odlewu:
Szafir – ŁukaszK (75′ Rychu), Paweł-brat, Woytek, Saviola – Smoła (55′ Qli), Sami (85′ Warkocz), MichałK (80′ Kamil), MatiGerek (46′ Rolnik) – Adi, Bizon (68′ Mariusz)
W gotowości:
Lars
Wsparcie:
Jagoda, Krzysiek, Grucha, Szymon, Patryk
STATYSTYKI
STRZAŁY
Odlew 15
Orły 14
CELNE
Odlew 6
Orły 3
FAULE
Odlew 8
Orły 8
Faulowani w Odlewie:
ROŻNE
Odlew 5
Orły 5
SPALONE
Odlew 4 (Qli 2, Bizon i Adi po 1)
Orły 5
ŻÓŁTE KARTKI
Odlew 1 (Qli – utarczka z Rzeźnikiem)
Orły 1 (Rzeźnik – utarczka z Qlim)
SŁUPKI/POPRZECZKI
Odlew 1 (Adi)
Orły 1
Widzę, że Qli z Rzeźnikiem nadal bardzo się kochają 😉
Mega fajny mecz. Widać na co nas stać, jeśli wyjdziemy z pełną ławką. Do tego doszła skuteczność, w końcu musiała i strzelamy bramki z ułamków szans (jak np druga Bizona). Cały mecz graliśmy cierpliwie i na skupieniu i efekty są widoczne. Brawo, brawissimo! 😀
Po zawirowaniach z wodą, Smoła został niniejszym ochotnikiem do przyniesienia dwóch zgrzewek na kolejnym meczu domowym, na którym się pojawi.
@Grupski – on chyba mnie bardziej bo zawsze pierwszy zaczyna interakcje 😉 A sam mecz jest dobrym wyznacznikiem, że poszło w dobrą stronę. Jesienią też prowadziliśmy, ale przegraliśmy i w sumie nie można było mieć o to pretensji bo wyglądaliśmy kiepsko. A teraz w pierwszej połowie Orły przecież bardzo fajnie grali mimo trudnych warunków, a jednak nic nie dali rady zwojować, druga połowa już dla nas i naprawdę elegancko to wyszło. Brawo Panowie!
Akurat jesienią w meczu z nimi też chyba była fatalna pogoda – wiało, padało i było zimno 🙂
ale przyznasz, że na naszym plastiku taka pogoda wyjątkowo nie sprzyja próbom ambitniejszego grania.
To prawda, lepszym technicznie rywalom ciężko się wtedy gra 😉
Gratulacje! Gonimy Kiszkowo,Kicin i Plewiska 😉
Ale że Szafir karnego nie pociągnął… 😯