Wyciągamy punkt z Okoniem

Z Sapowic nasza wesoła ekipa przywiozła remis. Koneserzy B-klasy byli na pewno usatysfakcjonowani, bo obie ekipy nie tylko pokopały się po kostkach, ale też wkulały łącznie cztery bramki. Skończyło się 2:2 (1:1) – i my ten wynik szanujemy.
ekipa-kompres

Obiekt w Sapowicach z roku na rok wygląda coraz lepiej. W słoneczną niedzielę przywitała nas świeżo ścięta trawa (przy szatniach stoi sympatyczny traktorek, którym aż chciałoby się zrobić kurs). Przy ławkach pojawiły się wiaty, są nowe siatki. Okolica jest też malownicza. Zaraz za bramką znajduje się jezioro, z boku boiska, za ławkami rezerwowych trawę skubie koń. Po prostu B-klasowa sielanka.

003

Po ostatnich deszczach boisko było dość grząskie i pomimo skoszonej trawy piłka konkretnie skakała. Głównie z tego względu mecz przypominał zawody rugby. Plac ostatecznie nie pozwalał na kreowanie miłych dla oka akcji, no i cały czas graliśmy w rytmie „trzy podania i faul”.

Początek spotkania był w naszym wykonaniu dość niemrawy. Przez pierwszy kwadrans widać było, że gospodarze znają swój plac, a my potrzebujemy czasu, żeby się z nim zapoznać. Kiedy już udało się nam wyjść (było to ok. 15 minuty), to od razu poważnie zagroziliśmy bramce. Strzał Woytka głową po stałym fragmencie bramkarz Okonia jakimś cudem sparował na bok. Potem była sytuacja strzałowa Adiego, gdzie śmierdziało karnym (ich obrońca wpakował się w Adiego przy strzale i trudno ocenić, czy była to jeszcze walka o piłkę czy już faul).

001

Chwilę potem z gry wypisał się Zielony (kontuzja pachwiny), a w 22. minucie dostaliśmy kastę. Stracony gol był dziwny, bo tak bardzo chcieliśmy utrzymać się przy piłce przy wyprowadzeniu, że gnaliśmy za nią w kierunku… swojego pola karnego. Tam przy odprowadzeniu pogubił się Rogacz i napastnik Okonia wykorzystał sam na sam. Gol zupełnie z niczego.
Chwilę później jednak wyrównaliśmy. Bizon dostał podanie w uliczkę i podciął piłkę, ale moment później wpakował się w niego bramkarz. Sędzia wskazał na wapno. Adi uderzył do boku, bramkarz sparował piłkę na słupek, ale tam pierwszy był Sławek, który wyrównał stan meczu.

Do końca pierwszej połowy za wiele się nie działo. Mariusz z Bogdanem jeszcze intensywniej zaopiekowali się kluczowym rozgrywającym  Okonia – i okazało się, że można w ten sposób trzymać gospodarzy na bezpieczny dystans od naszej bramki. My swoich szans szukaliśmy głównie po stałych fragmentach (tu świetnie do wolnego zebrał się Bizon, ale chybił głową o metr).

Na drugą połowę wyszliśmy z mocnym postanowieniem, żeby jeszcze bardziej zacieśnić grę i przede wszystkim zneutralizować ich kluczowego gracza (pana z numerem 8). I w sumie nam się to udało, ale…  dopiero od 48. minuty. Już bowiem na początku potrojony(!) gracz Okonia z numerem 8 dał radę dorzucić ją do wbiegającego napastnika gospodarzu – i tak oto zaczęło się od straty bramki…

Na wyrównanie znów nie trzeba było długo czekać. Saviola urwał się przy linii końcowej i zagrał do Bogdana na skraj pola karnego. Bogdan zrobił zwód, a masywny gracz Okonia po prostu wpakował mu się w nogi. Faul ewidentny i drugi karny dla nas. Tym razem Adi nie pomylił się z 11 metrów – i mieliśmy remis.

004-kompres
Ostatnie pół godziny meczu nie należały do ciekawych. Okoń był w stanie dojść tylko do naszego pola karnego. Zasadniczo albo lutowali z daleka (mocno niecelnie), albo próbowali szans po stałych fragmentach (mieli jedną dobrą szansę, ale piłka przeszła z metr od słupka). My graliśmy z kontry. Kilka razy udało się zgrabnie wyjść. Najlepszą szansę mieliśmy w 70. minucie. Bizon dostał piłkę przed bramkarza przeniósł piłkę nad bramkarzem, ale bramkarz się w niego wyraźnie wpierdzielił. Sytuacja jeszcze bardziej klarowna niż pierwszy karny, ale jak najwyraźniej trzech karnych dla jednej drużyny młody arbiter jeszcze w życiu nie zagwizdał – no i teraz też się nie ośmielił.

Mecz skończył się podziałem punktów. Rezultat sprawiedliwy. Zagraliśmy konkretnie i twardo. Rywal był z gatunku tych w zasięgu, ale trochę zabrakło nam ludzi na zmiany, żeby wyciągnąć więcej niż remis.

Niedziela 6 października 2019 roku, godz. 12:00, boisko w Sapowicach
KS OKOŃ SAPOWICE – HKS ODLEW POZNAŃ 2:2 (1:1)
1:0 22′ Gracz Okonia
1:1 25′ Sławek (dobitka karnego strzelanego przez Adiego)
2:1 48′ Gracz Okonia
2:2 53′ Adi (z karnego po faulu na Bogdanie)

Skład Odlewu
Szafir – Zielony (20′ Mati), Woytek, Szymon, Rogacz (75′ Cezary) – Sławek, Bogdan, Mariusz, Saviola – Adi, Bizon

W gotowości:
Lars

STATYSTYKI

STRZAŁY
Okoń 18
Odlew 9 (Bizon i Adi po 3; Woytek, Sławek i Mariusz po 1)

CELNE
Okoń 5
Odlew 4 (Adi 2; Sławek i Woytek po 1)

FAULE
Okoń 11
Odlew 23 (Bogdan 5; Saviola i Mariusz 4; Sławek i Szymon 3; Bizon i Rogacz po 2)

Faulowani w Odlewie:
Bogdan 3; Mati 2; Bizon, Woytek, Rogacz, Sławek, Saviola i Mariusz po 1

ROŻNE
Okoń 5
Odlew 1

SPALONE
Okoń 3
Odlew 1 (Bizon)

SŁUPKI/POPRZECZKI
Okoń 0
Odlew 1 (Adi – z karnego)

Wywalczone karne:
Bizon, Bogdan

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.

Question   Razz  Sad   Evil  Exclaim  Smile  Redface  Biggrin  Surprised  Eek   Confused   Cool  LOL   Mad   Twisted  Rolleyes   Wink  Idea  Arrow  Neutral  Cry   Mr. Green