O czarodziejach na boisku i poza nim, czyli remis w Kiekrzu… (relacja Rycha)

foto-PawełFot. Irek Pindral (peryferiafutbolu.pl) – ze zdjęcia korzystamy dzięki uprzejmości Autora i portalu peryferiafutbolu.pl

– Gram na prawej pomocy. – powiedział do mnie z dumą Czarek w trakcie pierwszego kółka na rozgrzewce przed starciem z Arką. Nasz right winger wrócił do pierwszego składu po dłuższej przerwie i nie ukrywał z tego tytułu radości. Na samym boisku Czarek postarał się, żeby nie zepsuć sobie święta i zasuwał za dwóch. Dotrwał do 65. minuty i z murawy schodził z podniesionym czołem. Za swą postawę zgarnął pochwałę od samego Michała Kaczkowskiego, który, jak dobrze wiemy, za byle co nie spieszy z gratulacjami 😉

Zaczynam od wzmianki o Czarku, żebyśmy zawsze pamiętali, że gra w Odlewie ma swoją wartość. Niekiedy po słabym występie puszczają nerwy, pada sporo niepotrzebnych słów i ogólnie czujemy się jak dupy wołowe, ale właśnie w takich momentach warto mieć w świadomości, że występ z okejką na piersi to wciąż dla wielu z nas  – jestem przekonany, że dla wszystkich – spore wyróżnienie niezależnie od końcowego wyniku spotkania.

 Co do słów, to w ostatnią niedzielę czuliśmy, że nie ma potrzeby ich nadprodukcji przed meczem. Trener zrobił jedynie krótką odprawę, bo dla wszystkich jasne było, że czas najwyższy na zagranie solidnych zawodów i nie ma za bardzo o czym gadać. Zarówno rywal, murawa, jak i pogoda dawały na to spore szanse. Z Arką często gramy stykowe mecze, w których o zwycięstwie decyduje dyspozycja dnia. Na szczęście w niedzielę nie było z nią u nas najgorzej. Szarpał nie tylko Czarek, ale i reszta zespołu. Bardzo solidnie wyglądali w obronnym duecie Szymon i Paweł. Ich zdecydowanie w odbiorze piłki  skutecznie studziło chęci rywali do beztroskiego hasania w naszym polu karnym. W pierwszej połowie Arka miała swoją pierwszą dogodną okazję dopiero w 33. minucie, ale wówczas, jak skrupulatnie odnotowały Peryferia Futbolu: „dobrą interwencją popisał się bramkarz gości Wojciech Szafran”. Co do naszych sytuacji to najlepsze mieliśmy na początku i na końcu I połowy. Za każdym razem piłka na mniej więcej 5. metrze trafiała pod nogi Bizona, ale ostatecznie nie lądowała w sieci. I tu warto się zatrzymać na chwilę. Bo niewdzięczność piłki nożnej polega na tym, że można sporo walczyć, biegać, odbierać rywalom piłkę, wygrywać główki, no szarpać po prostu, a głupia szmacianka nie odwzajemni tego wysiłku tym, żeby wtoczyć się do bramki przeciwnika. Rób co chcesz, a ona i tak zrobi swoje. Bizon należy do naszych najlepszych piłkarzy i jest w formie, dlatego tłumaczenie tego gorszą dyspozycją byłoby błędną diagnozą. Nasz sztab zachodzi w głowę, co zrobić, żeby podnieść skuteczność Bizona – wywierać presję, czy może nie wywierać? Ruszać temat, czy go nie tykać? Każdy chce, żeby było jak najlepiej. Tylko tyle. A gdyby tak odwołać się do magii? Może trzeba odprawić jakiś rytuał? Kojarzycie tych szamanów na trybunach podczas Pucharu Narodów Afryki? Dlaczego by nie spróbować? Obiecuję, że jak następnym razem będę w Karpatach, to pójdę w tej sprawie do miejscowych molfarów (czyli huculskich magów). Kurde, zrobią jakiś napar na byczych jajcach i skończy się pudłowanie. Ponoć coś takiego łyknął Andrij Szewczenko w 1997 roku przed pamiętnym meczem z Barceloną, której jeszcze do przerwy załadował hat-tricka. Zresztą każdy może coś zrobić. Larsson był kiedyś wielkim fanem wróżbity Macieja, co mu szkodzi zadzwonić parę razy na 0 700? Co tydzień podczas imprez marnujemy setki toastów na banalne: „za zdrowie pań” albo „za tych, co na morzu”. A toasty to przecież nic innego, niż zaklinanie rzeczywistości. Wprowadźmy więc nowe: „żeby siadła na nóżkę”, „żeby drogę do  kasty znalazła” itd. A nóż się przyda…

Dobra, bo odpłynąłem, a do opisania jest jeszcze druga połowa meczu. Ta zaczęła się dla nas w pewnym sensie tradycyjnie, to znaczy od gongu. Rywalom udało się zagrać w uliczkę i Szafir zmuszony był do kapitulacji. Zapachniało recydywą. Dodatkowo irytował sędzia, który gwizdał i kartkował  na oślep (w tym po raz pierwszy w historii Macieja jako trenera). My jednak nie chcieliśmy przeżywać kolejnego pomeczowego rozczarowania, więc zabraliśmy się do roboty. Na murawie pojawił się Qli, więc i z przodu dodatkowo ożywiło się. Akcji mieliśmy naprawdę pod dostatkiem. Sporo strzałów z dystansu, rzutów wolnych na połowie rywala, rogów itd. No, działo się. Arkę uratowała znakomita dyspozycja bramkarza Niamby Diatty, chłopaka o wielu talentach. Niamba jest m.in. futbolistą amerykańskim, perkusistą w zespole rockowym oraz aktywistą społecznym. W niedzielę okazało się, że także całkiem niezłym golkiperem. Skapitulował jedynie raz w 80. minucie, kiedy rzut wolny wykonywał Qli. Piłka po jego uderzeniu przeleciała wzdłuż piątego metra pola karnego, gdzie nie zdołali wybić jej obrońcy, a na zamknięciu czyhał na nią Rychu. Chwilę później faulowany w polu karnym był Bizon i mielibyśmy znakomitą okazję, żeby wyjść na prowadzenie, ale gwizdek sędziego milczał.

Generalnie należy się cieszyć z tego, że potrafiliśmy zagrać całe spotkanie na równym, przyzwoitym poziomie. To były solidne B-klasowe zawody, na których tak bardzo nam zależy. Następna okazja, by kolejne takie rozegrać już w najbliższy weekend.

 

Niedziela, 20 października 2019 roku, godz. 14:00, boisko w Kiekrzu
ARKA KIEKRZ – HKS ODLEW POZNAŃ 1:1 (0:0)
1:0 50′ Strzał z szesnastki
1:1 80′ Rychu (asysta Qlego z wolnego)

 Skład Odlewu:
Szafir – Rychu, Paweł-brat, Szymon, ŁukaszW (45′ Woytek) – Smoła (46′ Qli), Michał, Mariusz (86′ PawełR), Cezary (65′ AdrianWa) – Bizon, Adi

 W gotowości:
Lars

Wsparcie:
rodzina Szafira, Krzysiek, Nikos, na chwilę MichuTrocha z synem

STATYSTYKI

 STRZAŁY
Arka 8
Odlew 16 (Bizon 5; Adi i Michał 3; Smoła 2; Qli, Szymon i Rychu 1)

CELNE
Arka 5
Odlew 9 (Bizon 3; Adi i Michał 2; Smoła i Rychu po 1)

FAULE
Arka 12
Odlew 9 (Rychu 2, Łukasz, Paweł-brat, Szymon, Mariusz, Cezary, Michał, PawełR po 1)

Faulowani w Odlewie:
Szymon, Bizon, Michał i Adi 2; Paweł-brat, Cezary, Mariusz i AdrianWa po 1

ROGI
Arka 6
Odlew 5

SPALONE
Arka 3
Odlew 4 (Bizon 3, Smoła 1)

KARTKI ŻÓŁTE
Arka 2
Odlew 4 (Michał i Mariusz za faule, AdrianWa za krzyknięcie do sędziego „jak!?”, Adi za protesty) + upomnienie dla trenera Macieja

SŁUPKI/POPRZECZKI
Arka 0
Odlew 1 (Adi)

2 myśli nt. „O czarodziejach na boisku i poza nim, czyli remis w Kiekrzu… (relacja Rycha)”

  1. Nie chcąc się narażać na wypominanie przez trenera dodam, że miałem 2 faule, które umknęły statystykom.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.

Question   Razz  Sad   Evil  Exclaim  Smile  Redface  Biggrin  Surprised  Eek   Confused   Cool  LOL   Mad   Twisted  Rolleyes   Wink  Idea  Arrow  Neutral  Cry   Mr. Green