I ty możesz zostać… lekarzem

Sprawa dotyczy nie tylko nas, ale i wielu innych klubów. Przez siedem lat nie zdarzyło się, byśmy na meczu mieli lekarza. Przepisy ponoć tego wymagają – podobnie jak wymagają czystych szatni, dostępu do ciepłej wody itp. Kwestia zdrowego myślenia – co powinno być obowiązkowe, a czego na poziomie ósmej, w pełni amatorskiej ligi wymagać się nie powinno. Niestety, kilku mądrych inaczej wpadło na pomysł, że warto klubom przypierdzielić karę – najlepiej finansową. Dość szybko może okazać się, że takie postawienie sprawy obróci się przeciwko związkowi. ... Czytaj dalej!

Błażej + Natalia = Love Forever

5 września 2009 dla wielu z nas zaczął się jak każdy inny dzień. Jednak nie dla wszystkich. Właśnie tego dnia nasz klubowy kolega Gigi, czyli Błażej Waligórski zaplanował ślubować przed ołtarzem (to znaczy nie obracać się za innymi kobietami podczas spacerów, zawsze pytać żony o możliwość wyjścia na piwo z kumplami, codziennie rano szykować śniadanie do łóżka, ostatnie chwile dnia poświęcać na pozmywanie naczyń itd) w kościele pw. św Piotra i Pawła w Skokach. Wybranką serca Gigiego została przeurocza Natalia Szafran. Zanim jednak doszło do całej ceremonii Młodzi bardzo niepewnie spoglądali przez okna na zewnątrz domu, gdzie padał ulewny deszcz, który bez wątpienia był
wątpliwą atrakcją dnia. Para Młoda robiła jednak swoje. Przygotowanie się do wyprawy do kościoła zakończyło się pełnym sukcesem (fot.1). Pół godziny przed planowanym przejazdem z domu Panny Młodej do kościoła przestało padać a zza chmur wyjrzało słońce. Z twarzy zebranych a szczególnie Pań zniknął niepokój i obawa o uroczyste kreacje.
Ceremonia zaślubin przebiegła bez komplikacji. W pięknym kościele, który jest wręcz stworzony do uroczystości ślubnych Błażej i Natalia powiedzieli sobie: tak! (fot.4,5,6). Po wyjściu z kościoła na Młodych spadł…deszcz – na szczęście ryżu (fot.9). Po otrzymaniu wielu życzeń nastąpił przejazd na przyjęcie.
Przed wejściem nie zabrakło oczywiście tradycyjnego powitania chlebem i solą (fot. 12). Po wzniesieniu toastów i pierwszym posiłku orkiestra zaczęła przygrywać i tym samym zaprosiła Parę Młodą do pierwszego tańca (fot.13). Mimo wielu obowiązków tanecznych Gigi nie zapomniał aby już od pierwszego dnia zadbać o swoją Teściową i umiejętnie ćwiczył całowanie rąk, które pewnie nie raz przyrządzą dla niego pyszny niedzielny obiad (fot.15). Goście bawili się do utraty tchu, zabawa na parkiecie nie ominęła nikogo (fot.17). O północy przyszedł czas na oczepiny. Mnóstwo śmiechu przyniosła wszystkim chwila, gdy Błażej miał zdjąć Natalii podwiązkę. Włożył rękę pod suknię i ku zdumieni wszystkich (a przede wszystkim Panny Młodej) wyciągnął majtki w rozmiarze XXL. Podobno była to bielizna jednego z panów z orkiestry – pytanie tylko co ona tam robiła? Być może odpowiedź na to pytanie poznamy gdy Gigi zjawi się na najbliższym meczu. ... Czytaj dalej!

Festyn Świętofloriański – plan szczegółowy

Przyjaciele. Tak jak w ostatnich latach Odlew znów zagra w Turnieju Świętofloriańskim, który jest imprezą wyjątkową. A to dlatego, że dochód z niego przeznaczony jest na dofinansowanie wakacji zimą i latem dla dzieciaków z Jeżyc, należących do parafii św. Floriana. A jak jest w tym jeżyckim fyrtlu, każdy zdaje sobie sprawę. Zwłaszcza w tym okręgu: Polna, Wawrzyniaka, Szamarzewskiego itp. Dlatego ten XI Festyn Świętofloriański odbywa się pod nazwą „Stop przemocy na Jeżycach”. ... Czytaj dalej!

Ligi Europejskiej nie będzie

Diego Maradona, Socrates, Michel Platini, Ivan Djurdjević, Boguś Pachelski, Hernan Rengifo, Qli, Michał Bartkowiak, Wiwacz… to tylko niektóre z gwiazd światowej piłki, które nie strzelały karnych w decydujących momentach.
Nie jednak. My nie będziemy wieszać na ich drzwiach karteczek z napisem – „przez nich nie gramy w europejskich pucharach”. My nie. My rozumiemy i kochamy futbol i czarną stronę jego mocy. Tę, która rozpościera się po drugiej stronie słupka i poprzeczki. W rękawicach łapiącego piłkę bramkarza.
Trudno, na razie w meczach z Fredrikstad FK czy FC Brugge Poznań reprezentować będzie Lech, a nie my.
Może i dobrze się stało, że przegraliśmy te rzuty karne z Sokołem Duszniki. Dzięki temu nasza historia nabrała dramatyzmu. Gdybyśmy wygrali, wzdrgnęlibyśmy ramionami i powiedzielibyśmy: – No tak, formalność. Szafir zrobił swoje. Można się było tego spodziewać. Kto tam następny na drodze do pucharów?
A tak mamy dramat, łzy, rozpacz. Piłkarzy z gatunku tych, którzy mogli jednym strzałem rozstrzygnąć, a nie rozstrzygnęli. Michała, który nie może zasnąć targany myślą: „Nie!!!! Nie tak chciałem strzelić”. Wiwacza budzącego się w środku nocy z krzykiem: „Siku! Siku!”.
Tudno. Jak mówią, karne to zdrapka.
Poza tym boisko mieliśmy do 19, więc jak długo jeszcze można było strzelać! ... Czytaj dalej!

B-klasa i C-klasa to styl życia