W Lipie było powalczone

Po trzech wiosennych meczach podwoiliśmy dorobek punktowy z jesieni. Dziś wywieźliśmy punkt z aspirującej do awansu Lipy.

Pierwsza połowa przebiegała zasadniczo pod dyktando gospodarzy. Gracze Lipy nie mieli jakiejś wielkiej przewagi, ale regularnie słali sondy w nasze pole karne. Po około kwadransie względnie się w tym połapaliśmy i do tego czasu wielkiego zagrożenia z długich piłek już nie było. Nastawiliśmy się na kontry. Prawie udało się skaścić w 23. minucie, jednak Pat w dobrej sytuacji załadował prosto w bramkarza. Potem graliśmy coraz śmielej, aż nadeszła sama końcówka pierwszej połowy. Biliśmy rzut wolny z trzydziestego metra, a rywalowi się przysnęło. Wrzutkę Pelego przy linii końcowej zgarnął Rafał, odegrał do Kicaja, a ten strzelił obok bramkarza. W Lipie szok. Do przerwy 1:0 dla nas.
Po zmianie stron początkowo głównie działo się w środku pola. I kiedy coraz odważniej myśleliśmy o powiększeniu prowadzenia, w odstępie kilku minut straciliśmy dwie bramki. Najpierw w 58. minucie zadumaliśmy się przy stałym fragmencie (poszła akcja naszą lewą stroną, był strzał, a następnie celna dobitka piłki pałętającej się w polu karnym). Niedługo później, w 66. minucie dostaliśmy kastę na 1:2 po kontrze (chwilę wcześniej Kicajowi nie udało się sfinalizować naszej groźnej akcji).
Gospodarze krótko cieszyli się z prowadzenia. W 75. minucie Qli machnął z dystansu, a na linii strzału stanął rosły obrońca z Lipy. Piłka zmieniła kierunek i powędrowała do siatki nad bramkarzem.
W końcówce obie drużyny nastawiły się na wymianę ciosów. Co ciekawe to my graliśmy raczej po ziemi, za to rywal nastawił się na granie dzidy. Graliśmy mądrzej – mieliśmy dwie dobre okazje: „sam-na-sam” Kicaja oraz strzał z dwudziestki Qlego. Wynik jednak nie uległ zmianie.

Ogólnie wywozimy cenny punkt z mocnym rywalem, po równym i wybieganym meczu.

Warto odnotować, że spotkanie odbyło się w bardzo sprzyjających okolicznościach przyrody. Chociaż cały weekend padało, to na boisku w Lipie nie było żadnej kałuży czy błota, a za to równy trawiasty dywan. Granie na takim placu to czysta przyjemność.

Za tydzień przyjeżdżają do nas Orły Plewiska, z którymi na jesieni było 3:3, choć zaczęło się od 0:1 dla nich, a potem przed przerwą strzeliliśmy trzy kasty. Pora wreszcie z nimi wygrać u siebie.

Niedziela 17. kwietnia 2016, godzina 13:00, boisko w Lipie
LKS LIPA – HKS ODLEW POZNAŃ 2:2 (0:1)
0:1 45+1′ Kicaj (asysta Rafała)
1:1 58′ Pan z Lipy (z szesnastki)
2:1 66′ Pan z Lipy (po kontrze)
2:2 75′ Qli z dystansu (asysta Wąsa)

Skład Odlewu:
Szafir – Rychu (70′ Guti), Mariusz, Pele, Gigi ŻK – Rafał, Wąsu ŻK (78′ Lars), Qli, Michau – Pat (87′ MichuTrocha) – Kicaj

STATYSTYKI

STRZAŁY
Lipa 18
Odlew 16 (Pat i Kicaj po 4; Michau, Pele i Qli po 2, Wąs i Gigi po 1)

CELNE
Lipa 9
Odlew 4 (Pat 2; Kicaj i Qli po 1)

FAULE
Lipa 10
Odlew 12 (Gigi 3; Wąsu i Kicaj po 2; Qli, Michau, Rafał, Guti i Mariusz po 1)

Faulowani w Odlewie: Michau 2, Rafał, Rychu, Kicaj, Pat, Qli, Pele, Wąsu i Szafir po 1

RZUTY ROŻNE
Lipa 11
Odlew 3

SPALONE
Lipa 5
Odlew 6 (Pat 3; Kicaj 2, Lars 1)

KARTKI ŻÓŁTE (innych nie było)
Lipa 0
Odlew 2 (Gigi i Wąsu)

18 myśli nt. „W Lipie było powalczone”

  1. Dzieki za meczyk. mogłem lepiej otworzyć spotkanie 🙁 , miałem sytuacje.
    W drugiej połowie starałem sie wyciagać w lewo obrońców i robić miejsce Kicajowi na środku. Trzeba mu dac więcej zaufania kiedy jest przodem do bramki z piłka na nodze musi uderzać . To jest rola gościa na szpicy . Taktyka sie sprawdziła. 💡 Fajna niedziela. ps. Jak dobrze grać na trawie. 😛

  2. W sumie bardzo ładny wynik. Tak jak powiedziałem Maciejowi – naturalna trawa daje lepsze wyniki. W każdym meczu choć jedna strzelona bramka, tylko jeden przegrany wyraźnie (w Uchorowie).

  3. było zacnie. ilość akcji kiedy klepnęliśmy wreszcie nie do zliczenia na palcach jednaj ręki, a może nawet obu :). Kicaj napastnik w formie, to widać, Pat ma racje, co do kończenia akcji, ale to przyjdzie z czasem.
    Ja ze swojej strony przepraszam za stan przedzawałowy pod koniec pierwszej połowy. Z drugiej strony ciśnienie poszło do góry i zaoszczędzone na poobiedniej kawie. Qli w roli kapitana, duży plus – umiejętnie podpowiada, bez spinki. Idealnie będzie kiedy uwagi bedzie miał tylko Maciej z ławki plus właśnie Qli na boisku. Gramy nie gadamy 😉

  4. Jednym z większych plusów dzisiejszego dnia jest to, że zeszłotygodniowe uwagi nie były bezproduktywne, tylko jak mawiają ligowcy – wyciągnęliśmy wnioski. Zupełnie inne zaangażowanie, a w tej lidze to połowa (jak nie 2/3) sukcesu. Błędów nie unikniemy, ale fajnie że po 1:2 nie było załamki tylko podjęliśmy walkę i przy odrobinie szczęścia mogliśmy nawet wygrać – ten strzał w końcówce męczył mnie całą drogę 😉 W ogóle warunki do grania eleganckie jak rzadko- murawa taka, że można by co tydzień tam hasać – w porównaniu do naszego placu tylko pozazdrościć, do tego dobre piłki, sędziowanie i przeciwnik bez chamskich zachowań, czego chcieć więcej. Dodałbym jeszcze dobre zmiany, każdy coś wniósł. Co by jednak za miło nie było – ten punkt będzie mało wart, jeśli za tydzień nie zawalczymy z podobnym nastawieniem z sąsiadami z tabeli.
    Osobne słówko do uwagi Wąsa – ograniczenie gadania jak najbardziej na plus, choć myślę, że jeszcze każdy może dać od siebie więcej i lepiej reagować na uwagi- nikt tu przecież nikogo nie opieprza dla przyjemności, a reakcje są czasem ostre.

  5. Wąs czuł pismo nosem i dziś się wykpił, stawiając mnie w coraz trudniejszej sytuacji w kwestii browarów na koniec rundy 😉

  6. dzięki wszystkim którzy pojechali do Lipy! Było widać i czuć zaangażowanie. Od razu po takim meczu niedziela przyjemniejsza 😉 Bardzo duża poprawa naszej gry, sporo gry piłką no i ta murawa… ach gdybyśmy tak i my wrócili na naturalny plac..a może na kolejna rundę?

  7. Michau, była jakiś czas temu dyskusja w tym temacie – jaki był efekt, bo nie pamiętam? Brak pewności, że na Promienistej nas nie wystawią i wszystko będzie przygotowane? Czy jakość płyty jednak nie warto przeprowadzki?

  8. Qli fakt, sporo by pisać. W skrócie z ankiety większość chciała przejść na jakąś płytę naturalną (raczej z wskazaniem na Promienistą niż na Kiekrz ) ale… no własnie pojawiły się ale dot. Promienistej o których bliżej opowie Ci Andrzej. Może jednak przed nową runda przełamiemy „dystansowe uprzedzenia” przed Kiekrzem?

  9. Z perspektywy rezerwowego: świetna pogoda, fajny plac. W pierwszej połowie mecz przypominał mi ostatnie Legia-Lech (my byliśmy Lechem), ale z happy-endem w postaci strzelonego gola do szatni. Drogą połowę w sumie przegraliśmy, ale… pobiliśmy chyba rekord mądrych rozegrań od tyłu! Do tego doszła walka do końca (bardzo na plus ciągłe motywowanie ze strony Qlego).

    Natomiast odnośnie gadania:
    1. gadanie z sędziami wyeliminowaliśmy już jakiś czas temu (i bardzo dobrze).
    2. uwag typy „plecy”, „czas”, „graj do tyłu” mogłoby być więcej (zwłaszcza z boiska, nie tylko z ławki)
    Do wyeliminowania:
    – wzajemne zjeby (tu znaczny postęp, dziś nie odnotowałem żadnej!)
    – polemiki z Matyjasem (tu ciągle jest coś na rzeczy; dla mnie powinny być one traktowane jako prośba o zmianę)

  10. Przed golem na 1:0 wrzucałem ja, a nie Pat. Co do wzajemnych zjeb, to mieliśmy z Mariuszem jedną na początku, a potem też już nie odnotowałem żadnej.
    Dobry wyjazd, aż piwo lepiej smakuje wieczorem.
    Dzięki, panowie!

  11. @Pele – już poprawione w relacji.
    A widzisz Pelus, jak wrzucasz (kasta Kicaja, w drugiej połowie Wąsu był blisko strącenia), to robi się dużo groźniej, niż jak strzelasz 😉

  12. Dziś tylko raz próbowałem strzału, zresztą zgodnie z zaleceniami trenera. Wrzutek parę fajnych było, bo oprócz dobrego placu gospodarze mieli też sympatyczne piłki 😉

  13. Widzę że humory wyraźnie lepsze 😉
    Zgadzam się z Qulim…Mecz za tydzień zweryfikuje nas jako zespół. Specjalne podziękowania dla Rycha…Dobry mecz byku:-)

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.

Question   Razz  Sad   Evil  Exclaim  Smile  Redface  Biggrin  Surprised  Eek   Confused   Cool  LOL   Mad   Twisted  Rolleyes   Wink  Idea  Arrow  Neutral  Cry   Mr. Green