Dwunastu w Rożnowie

Nie było takiego wstydu jak jesienią, choć zapowiadało się na gorzej, znacznie gorzej. Przegraliśmy w Rożnowie 0:3, remisując drugą część gry.

Zapowiadało się gorzej, bo jeszcze w sobotę wieczorem nie mieliśmy pewności, czy uda się zebrać 11 osób. Ostatecznie, mimo bólu w kolanie, do Rożnowa pojechał też Krzysztof, a i Michał Trocha dostał zgodę w domu. Ruszyliśmy więc w sile dziewięciu osób, a trzy kolejne miały dojechać bezpośrednio do Rożnowa. Na górce między Bogdanowem a Obornikami minęliśmy zabłąkanego rowerzystę – po czasie okazało się, że to zmierzający na mecz MIchu Trocha 🙂

 

Coś o samym spotkaniu… Kapitan Szafir w losowaniu przed meczem wygrał piłkę, a rywale wygrali dobry, mocny wiatr, który pchał ich od pierwszej minuty.  Uzyskali więc ogromną przewagę, ale też mądrze się broniliśmy. Do czasu, czyli do któregoś tam rzutu rożnego. Po dośrodkowaniu Sławek dziubnął piłkę, ale nie zdołał jej wybić za daleko, a komuś tam zabrakło precyzji w kryciu i było 1:0 dla Rożnovii. Drugi gol padł po pięknym uderzeniu z rzutu wolnego (dla przypomnienia – z dużym wiatrem), a trzeci po kontrze, dośrodkowaniu i strzale głową. Znów zabrakło krycia w tej sytuacji. My w tej części zarobiliśmy dwie żółte kartki i oddaliśmy jeden bardzo niecelny strzał. No niestety, ofensywa pod wiatr nie była mocną stroną.

 

W jakimś stopniu można porównać ten mecz do jesiennego, gdy przy Cytadeli zagraliśmy koszmarnie i ulegliśmy Rożnovii 0:7. Wtedy do przerwy też było 0:3, a bramki padały w bardzo podobnych minutach (13, 31,40).  Koszmar polegał na tym, że wówczas skompromitowaliśmy się w drugiej połowie.Kolejne trzy gole straciliśmy w 10 minut, a gdyby Rożnovia się postarała, to i z 10 mogła strzelić.

Teraz powtórki z rozrywki nie było. Druga połowa, my graliśmy ją z wiatrem, była już bardziej wyrównana. Owszem, Rożnovia miała dwie dobre sytuacje, ale nie jakieś stuprocentowe, tylko po wejściach z boku. Szafir popisał się jedną dobra interwencją. W samej końcówce mieliśmy dwie świetne okazje, by zdobyć honorowego gola. Najpierw z piłką pociągnął Mariusz, ale na szesnastce zdecydował się na podanie do Adriana, choć chyba nasz stoper mógł już uderzyć. Później Krzysiek stworzył sytuację Adrianowi, a Adrian zamiast uderzyć, jeszcze raz oddał Krzychowi. Szkoda, bo skończyło się na lekkim, niecelnym strzale, a okazja była naprawdę godna.

 

Ogólnie – szacunek dla wszystkich, którzy początek długiego weekendu spędzili na boisku, bo w domach łatwo pewnie nie było. Szacunek też za walkę, bo mimo ogromnych kadrowych osłabień nie odpuściliśmy. Walka była, determinacji też nie brakowało. Przyda się to w kolejnych meczach – czekamy na pierwszy punkt!

 

Niedziela, 30 kwietnia 2017, godz. 16, boisko w Rożnowie

Rożnovia – Odlew Poznań 3:0 (3:0)

1:0 – 18. minuta – dobitka po rzucie rożnym

2:0 – 33. minuta – z rzutu wolnego

3:0 – 43. minuta – głową, po kontrataku

 

Odlew: Szafir – Cezary, Mariusz, Michu Trocha ŻK, Sławek – Filip, Krzychu ŻK, Grupski, Michau, Łukasz W. (55. dr Larson) – Adrian.

 

Statystyki:

Strzały: Rożnovia – 17, Odlew – 3

celne: Rożnovia – 5, Odlew – 0

zablokowane: Rożnovia – 2, Odlew – 0

 

Faule: Rożnovia 6, Odlew – 17

Spalone: Rożnovia – 7, Odlew – 0

Żółte kartki: Rożnovia – 0, Odlew – 2

 

Nasze:

Strzały: Krzychu 2, Grupski 1.

Faule: Michu TRocha 3, Adrian 3, Michau 3, Filip 2, Krzychu 2, Cezary 1, Sławek 1, Mariusz 1, Grupski 1.

Faulowani: Michau 2, Sławek 2, Grupski 1, Filip 1.

Kartki: Krzychu (czwarte w sezonie), Michu Trocha (trzecia) – za faule

Jedna myśl nt. „Dwunastu w Rożnowie”

  1. Subiektywne plusy meczu: debiut Filipa i Czarek na prawej obronie.
    Poza tym bardzo fajne boisko, super pogoda i dobra atmosfera walki z naszej strony. Trochę szkoda wyniku, no ale nie można mieć wszystkiego…

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.

Question   Razz  Sad   Evil  Exclaim  Smile  Redface  Biggrin  Surprised  Eek   Confused   Cool  LOL   Mad   Twisted  Rolleyes   Wink  Idea  Arrow  Neutral  Cry   Mr. Green