Upieczeni w Baborówku

W żarzącym słońcu Baborówko pognało nas ósemką. Marne to pocieszenie, ale nie jesteśmy pierwszą ekipą, która na wiosnę przyjęła od nich taką liczbę goli. Gospodarze niedawno odprawili 8:0 Antares Zalasewo, wcześniej wygrywając w Kiekrzu z Arką 8:1. Teraz trafiło na Odlew.

Zaznaczmy, że ekipa z Baborówka niewiele ma wspólnego z dawnym poczciwym LKS-em. Na moje oko obecne zreaktywowane „Babo” to zbiór solidnych grajków z ligową przeszłością z Szamotuł i okolic. W powiecie szamotulskim tak to już jest, że jedne kluby się zwijają (np. Kłos Gałowo z przeszłością w okręgówce, czy Tęcza Lulin niegdyś w A-klasie), a „kapitał ludzki” przechodzi grać do innej miejscowości. Obecnie w Baborówku chłopaki pewno mają finansowanie oraz świetny obiekt (tylko pozazdrościć takiej murawy i fajnego zaplecza). Czy to jednak długotrwały projekt? Czas pokaże.

Mecz zaczęliśmy nieźle. Adrian mógł i powinien był otworzyć wynik – strzał z woleja przeszedł jednak z dobry metr od krótkiego słupka. Gospodarze odpowiedzieli dwiema bliźniaczymi akcjami po naszej prawej stronie. Gość od nich z pokrętłem dwukrotnie zbiegł do linii i wyłożył piłkę napastnikom. Ci zaś się nie mylili – tak oto w dwunastej minucie zrobiło się 0:2.
Kolejny moment zapomnienia mieliśmy pod koniec drugiego kwadransa. W 28. minucie poszła kasta na 0:3, a w 30. minucie na 0:4.
Ogólnie gra toczyła się na naszej połowie. Akcje zaczepne konstruowaliśmy sporadycznie – poza strzałem Adriana z początku meczu, raz urwał się Łukasz K., a raz w zamieszaniu piłka przelała się przez rękę obrońcy Baborówka (karny raczej do gwizdnięcia). Pozostałe nasze próby nie wryły mi się w pamięć.

Druga odsłona nie przyniosła wielkiej zmiany. Rywal głównie słał prostopadłe piłki i co druga akcja Baborówka kończyła się spalonym. Pozostałe próby siały jednak  popłoch w naszych szeregach.
Gospodarze wdusili kolejne cztery bramki, wszystkie po rozegraniu. Dwa razy zdarzyło się przy tym tak, że nasi obrońcy uprzedzili napastników gospodarzy, kierując piłkę do własnej bramki. Stąd z ośmiu straconych kast dwa to swojaki. Oba zresztą wymierzone, nie do obrony.
Po naszej stronie do odnotowania były dwie akcje. Najpierw „sam-na sam” Kicaja po rajdzie przez całe boisku (strzał jednak poszedł za bardzo w bramkarza). Później Adrian po akcji skrzydłem trafił w słupek.

W przekroju całego meczu postawę Odlewu oddaje obrazek z 68. minuty. Wtedy to wykonaliśmy drugą i ostatnią zmianę. Z boiska zszedł – kompletnie wypruty – Forest. W podobnym stanie wyprucia znajdowało się wówczas jeszcze kilku ludzi. Ławka świeciła jednak pustkami.

Nie chce mi się pisać, że Odlew jechał do Baborówka „osłabiony”. Moim zdaniem najlepszy skład Odlewu to ten, który został wpisany do protokołu w danym meczu.
Na pewno w realiach B-klasowych frekwencją – i powtarzalnością frekwencji – sporo można ugrać, ale i sporo stracić. I tu można zwrócić uwagę na pewną kwestię. Otóż Baborówko było trzecim kryzysowym wyjazdem w tej rundzie. Wcześniej było Obrowo i Rożnowo. Są tacy, którzy byli na wszystkich. Są tacy, którzy byli na dwóch. Są tacy, którzy byli na jednym. Są też tacy, którzy nie byli na żadnym z nich. Nie pytam dlaczego tak się stało. Stwierdzam tylko fakt.

W każdym razie duży szacunek należy się wszystkim tym, którzy wybrali się do Baborówka. Każdy coś poświęcił, żeby pojechać i w pełnym słońcu spróbować powalczyć z rywalem, będącym – jak się ostatecznie okazało – tego dnia zupełnie poza naszym zasięgiem.

Po meczu w szatni rozmowy toczyły się głównie na temat odpowiedzialności. Tu warto odróżnić dwa rodzaje odpowiedzialności. Pierwsza to odpowiedzialność za błędy w danym meczu (tu Mariusz miał sobie za złe błąd z poprzedniego meczu a teraz niefortunnego swojaka i kilka niepewnych interwencji; reszta sugerowała, że nikt nie miał o to pretensji i nie ma o czym mówić).
W każdym razie nie zapomnijmy, że żeby popełnić błąd, to trzeba najpierw w ogóle na mecz pojechać. I tu płynnie przechodzimy do drugiego rodzaju odpowiedzialności, tej długoterminowej. Bo w naszym przypadku odpowiedzialność za wydarzenia boiskowe a odpowiedzialność za wyniki to różne bajki. Błąd w meczu to błąd. Zdarza się. Z kolei odpowiedzialność za wyniki (miejsce w tabeli, ogólną liczbę straconych bramek itp.) ponosimy WSZYSCY. Wszyscy, a więc w zasadzie to każdy, kto jest zgłoszony do ligi. Nie ma znaczenia, jakie kto prezentuje umiejętności, choćby nawet ktoś grał tylko w „stykowych” meczach.  Wszyscy.

Jeszcze może dwa słowa o Baborówku. Gospodarze prezentowali się naprawdę godnie. Przewagę mieli sporą, ale cały czas solidnie parli do przodu, rozgrywając  ładne akcje (obyło się bez  „piętek”, innego wydziwiania, czy głupich odzywek; wyjątkiem był jedynie ichni śmieszkowaty bramkarz z rozbujałym ego, ale to może przez to prażące słońce…).
Słowem Baborówko zagrało tak, że przypomniała mi się podsłuchana odprawa trenera Kicina sprzed trzynastu lat. Wówczas Kicin grał o awans, a my szukaliśmy jakichkolwiek punktów. W każdym razie trener Kicina mobilizował swoją drużynę mówiąc, że szacunek dla rywala nakazuje strzelić mu tyle bramek, ile to możliwe. Jest to jedna z mądrzejszych rzeczy, które usłyszałem przy okazji kopania w piłkę w Serie B.

To tyle, jeżeli chodzi o Baborówko.
Do końca sezonu pozostały trzy mecze. Za tydzień podejmujemy u siebie Uchorowo, a za dwa tygodnie ponownie pojedziemy w okolice Szamotuł na ostatni wyjazd do Kąsinowa. Sezon zakończymy pojedynkiem u siebie z Golęczewem.

Niedziela, 28 maja 2017 roku, godzina 12:00, boisko w Baborówku
LKS BABORÓWKO – HKS ODLEW POZNAŃ 8:0 (4:0)
1:0 18′
2:0 12′
3:0 28′
4:0 30′
5:0 55′ (samobójcza Mariusza)
6:0 65′
7:0 70′
8:0 73′ (samobójcza Micha_Trochy)

Skład Odlewu:
Szafir – Kicaj, Mariusz, Patryk (46′ Michu_Trocha), Gigi – Łukasz W., Forest (68′ Lars), Michau, Adam, Łukasz K., – Adrian

STATYSTYKI

STRZAŁY
Baborówko 21
Odlew 8 (Adrian 3; Łukasz W. 2; Forest, Kicaj i Adam 1)

CELNE
Baborówko 12
Odlew 2 (Kicaj, Adrian)

FAULE
Baborówko 9
Odlew 3 (Łukasz W., Adam, Forest)

Faulowani w Odlewie:
Kicaj i Michau po 2; Adrian, Michu_Trocha, Gigi, Łukasz K. i Mariusz po 1

RZUTY ROŻNE
Baborówko 4
Odlew 2

SPALONE
Baborówko 10
Odlew 3 (Forest, Adrian, Adam)

KARTKI
brak

2 myśli nt. „Upieczeni w Baborówku”

  1. Gorzki fragment o frekwencji, ale niestety kolejny raz prawdziwy. Tym bardziej szacun dla tych, którzy pojechali i zostawili zdrowie. Mamy jeszcze 3 mecze żeby tę rundę jako tako zakończyć i latem pewnie będzie czas na przemyślenia.

  2. Trafne słowa Larsa ( i Qlego) na temat frekwencji…
    Niezelżenie od rezultatu dziękuje tym nielicznym którzy zmobilizowali się na potyczkę z Baborówkiem. Pewnie z optymalnym składem byłoby b.ciężko wywalczyć punkt ale na pewno skala ew. porażki byłaby niższa. Chyba,że defensorzy (nasi) byliby tak skuteczni jak w ostatnią niedzielę 😀
    Swoja drogą Baborówko to rzeczywiście bardzo solidna ekipa .
    @ Lars ewidentnie przy tekstach do Ciebie bramkarzowi gospodarzy za mocno przygrzało słoneczko… 😉

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.

Question   Razz  Sad   Evil  Exclaim  Smile  Redface  Biggrin  Surprised  Eek   Confused   Cool  LOL   Mad   Twisted  Rolleyes   Wink  Idea  Arrow  Neutral  Cry   Mr. Green