Po Baborówku. I na przyszłość.

Powiem szczerze, w ubiegłym roku jakoś kibicowałem Baborówku, by dograło tę ligę do końca. I jakoś się ucieszyłem, jak mi prezes tegoż klubu mówił, że w przyszłym sezonie będzie lepiej. I pamiętam, jak mi kierownik drużyny z sąsiedniego Kąsinowa mówił, że lepiej to nie będzie, bo takie już jest podejście do piłki w Baborówku. I wyliczał błędy, wśród których na pierwszym miejscu było to, że o wszystkim decyduje jedna osoba…

Baborówko jednak się zgłosiło, choć ten sezon niewiele różni się od poprzedniego. No, może częściej zbierają choć jedenastu chłopa na mecze, choć akurat nie wszyscy muszą być zgłoszeni.
Rozumiałbym to jeszcze, gdyby rzeczywiście jest ich dziewięciu, więc biorą dwóch z ulicy. Ale jest 15, w tym dwóch z zewnątrz gra cały mecz? Kompletnie bez sensu. Podobnie, jak irytujący jest brak wody dla drużyny przyjezdnej – w innych wioskach czy miasta już niespotykany. No i szatnia specyficzna – jest jeden budynek, obie drużyny przebierają się obok siebie (tylko sędzia ma inne pomieszczenie), ale gospodarze uszanować tego nie potrafią. Po meczu jadą z nami jak z odyńcem – od najgorszych. Jakbyśmy to my oszukali, jakbyśmy to my całe spotkanie kłócili się to z rywalami, to z sędzią. Jakbyśmy to my po nogach kopali, nawet jak w pobliżu piłki nie było. A najgorsze w tym wszystkim – pod przywództwem prezesa klubu, który nadawał najgłośniej. I – nie wiedzieć dlaczego – od najgorszych wyzywał… Gazetę Wyborczą. A przecież tylko moja osoba i kolega kierownik w marketingu Matyas to pracownicy tejże…

W Baborówku zagraliśmy słabo – bardzo słabo w pierwszej połowie i przeciętnie w drugiej.
Mieliśmy przewagę, ale po dwóch kontrach dostaliśmy dwie bramki. Pierwszą bardzo przypadkową – zawiesina z 18 metrów, piłka leci w górę i spada – ewidentnie za bramkę. Ale nie – spada na poprzeczkę, leci w dół, odbija się od jakiejś kępy przed bramką, znów leci w górę, odbija się od siatki tuż za poprzeczką, znów spada na ziemię i wylatuje. A wszyscy patrzą – dopiero po chwili gospodarze zaczynają się cieszyć. Wyrównaliśmy także dość przypadkowo – po wrzutce z lewej strony Jacek May wyskoczył wyżej od dwóch obrońców, a do tego uprzedził jeszcze bramkarza – piłka zagrana głową wtoczyła się do bramki, choć próbował ją dobić Kaban i strzelić swojego chyba dziesiątego gola w sezonie. Ale spóźnił się gdzieś o sekundę.

Drugiego gola także straciliśmy po kontrze. Sędzia nie odgwizdał faktu, że piłkarz Baborówka chcąc zabrać futbolówkę, trafił zastawiającego ją Jacka Maya w kolano, ale odgwizdał gola. Jacek miał problem z wstaniem z boiska, później z poruszaniem się, ale dotrwał do końca. Niestety, z uszkodzoną łękotką. Podobnie jak Gigi ze swoją kostką. Tuż przed przerwą, już przy wyniku 3:1 (trzeci gol po rogu i błędzie naszej obrony), Gigi minął się z piłką zagraną przez kumpla z zespołu. Ruszył jednak szybko, bo piłka wpadłaby do bramki, podobnie jak i przeciwnik z piątką. Gigi piłkę wybił – gdzieś metr przed bramką. A rywal wparował w jego nogi – prosto w nogę. Powinna być kartka jak nic – to po prostu spóźniony atak już po wybiciu piłki. A skończyło się na kontuzji naszego bramkarza, który kuśtykajac dotrwał do końca. Choć początkowo stwierdził że nie da rady. No i na zakończenie połowy Kibol machnął piłkę w poprzeczkę.

Po przerwie zagraliśmy odważniej – gra toczyła się niemal wyłącznie na połowie Baborówka. Dobrych sytuacji nie mieliśmy – i to bardzo długo. A oni raz skontrowali i zmarnowali okazję sam na sam.
No i było nerwowo. Klient „4” cały czas faulował, prowokował, a za jego prowokację kartkę dostał nawet… Kaban I kierowniko-prezes Baborówka, który akurat od Kabana stał dobre 10 m i nie miał nic wspólnego ze zdarzeniem.
Co do piłkarza z nr 4 – będzie jego zdjęcie. Jak się uda zidentyfikować typa i – jeżeli gra w innej drużynie zrzeszonej w związku – wystąpimy do WZPN o zawieszenie go i przykładne ukaranie.

W końcówce graliśmy już trójką z tyłu i resztą z przodu. Pięknego gola zdobył Ogór – wszedł na szybkości i z 7, może 8 metrów załadował bramkę główką. Szanse mieli też Kaban, Lars, Coudra. Wyrównać się nie udało. Baborówko w samej końcówce także popisywało się kosmiczną nieskutecznością – nie trafili do pustej bramki, zmarnowali dwie sytuacje sam na sam, raz piłkę na słupek sparował Gigi, po dobitce trafiła ona bezpośrednio w słupek. To już nie miało większego znaczenia – były ostatnie minuty meczu.

Poprosiliśmy sędziego o sprawdzenie tożsamości gościa z czwórką, do którego nikt nie wołał po imieniu. Chłopak zachowywał się jak zwierze, bez urazy. Na pytanie arbitra – jeszcze na boisku – jak się nazywa, nie potrafił odpowiedzieć. Po paru sekundach powiedział jakieś nazwisko, którego w protokole nie było. Na prośbę o pokazanie dokumentów odparł, że zostawił je w Poznaniu. A sędzia na zakończenie stwierdził, że miałby wątpliwości co do tożsamości kilku innych piłkarzy. A później były wydarzenia, o których mowa na początku.

Na boisku (wynik zostanie zweryfikowany jako walkower 0:3):
LKS Baborówko – Odlew Poznań 3:2 (3:1)
Bramki: 1:0 Arkadiusz Rozpara (17.), 1:1 Jacek Maj (22., asysta Grupski), 2:1 Mateusz Dziurleja (35.), 3:1 Robert Regulski (38.), 3:2 Ogór (79., asysta Michała)
Tożsamość strzelców z LKS może być oczywiście zupełnie inna

ODLEW: Gigi – Marecki (73. Ogór), Matyas, Wąs, May – Grupski (65. Larson), Kibol (53. Alex), Michau, Bartek – Guli (46. Coudra), Kabanos Ż.
Byli również chętni do gry: Sędzia i Rychu.

I teraz uwaga! Od teraz każdy wpis zawierający bluzgi, obelżywe zwroty, komentarze dotyczące innych osób/klubów, która nie mają żadnego uzasadnienia, będą usuwane, a ich autorzy banowani – bez ostrzeżenia. Proszę mieć to na uwadze.

30 myśli nt. „Po Baborówku. I na przyszłość.”

  1. „I – nie wiedzieć dlaczego – od najgorszych wyzywał… Gazetę Wyborczą. A przecież tylko moja osoba i kolega kierownik w marketingu Matyas to pracownicy tejże…”

    Andrzeju – jeśli to nie tajemnica: kapitan Pele nie pracuje już w „Gazecie”?

    PS A Rana? Bo tydzień temu czytałem jego artykuł o Lechu…

  2. Kapitana Pelego z powodów rodzinnych w Baborówku nie było. Radka – z powodów innych – również. Wyzywał będących na miejscu – na 17 piłkarzy, dwóch z GW

  3. generalnie słabo gram głową, a bramka była faktycznie fajowa. Chyba pierwsza głową w oficjalnym meczu…
    W całej odlewowej karierze (!!!), trwającej już sześć lat jest to moja 6 bramka. Udało mi się utrzymać średnią na sezon, za co jestem bardzo wdzięczny kolegom z drużyny (m.in. za zaufanie jakim mnie obdarzyli wpuszczając mnie na boisko, mimo, że byli jeszcze ini chętni do gry). No i dziękuje Michale za asystę (przekazałem Twoje pozdrowienia dla Maciej pingpongisty Knopa – On też Cię serdecznie pozdrawia).
    Panowie… serdeczności, dystansu i luzu. Życzę wszystkim.

  4. ale jazda z tymi papierami…hahaha…gratuluję takim ludziom samozaparcia w popełnianiu takich bubli…na wzór wywiesiłbym taki papier i zdjęcie tegoż niezwykle inteligentnego Pana w wzpn na drzwiach wejściowych…. ..Panowie brońmy się przed takimi ludźmi,oni niweczą cały nasz wysiłek i dobrą zabawę jaką jest gra zespołowa w piłkę….pozdrawiam….hahahahhahaha…piłkarskie jaja… (brakuje tylko sędziego LAGUNY)

  5. panowie pamiętam wasz opis po pucharze polski w komornikach-to co my tam przeżyliśmy to koszmar-uszkodzone busy-pobici zawodnicy i działacze-a ci z komornik stali śmiali się i przyglądali się -wielki skandal-pozdrowienia-trzeba z tym walczyć

  6. Byki wygrały z Lulinem 2:1 (1:0). Wyniki i strzelców uzupełnię w środę. Baborówka i Sparty już nie biorę pod uwagę w klasyfikacji strzelców i ichniejszych strzelców uzupełniać nie będę. W Baborówku podejrzewam bowiem, że ów klient ”4” grał nie pierwszy raz, w Sparcie na ich stronie nawet po meczu z Obrowem (10:2) można znaleźć info, że dwa gole strzelił Dłużewski. Grali w 11, nikogo takiego na boisku nie było, przynajmniej w zgodzie z protokołem. A nie chce mi się dochodzić, kto tam rzeczywiście strzelił bramki.

  7. @Szynszyl – wg mnie „zawodnik był nieświadomy co powiedział gdyż został udeż(!)ony w głowę” –> co jest mega hitem

  8. Maćku, nie wiem, naprawdę. Sędzia meczu coś wspominał o uderzeniu w głowę Może Larson jest najbliżej prawdy?

    Współczułem arbitrowi tego meczu, panu Kosińskiemu. Prowadził nam mecz z Golęczewem w maju (1:3 na Sanaszajn Arenie) i wspominał, że było OK. A tu taki klops. Narzekał, że pewnie na dyscyplinę spod Nowego Tomyśla będzie musiał jechać

  9. Co do działania drużyny z Baborówka to nie wiem czy największym problemem może być to, że tylko jedna osoba zajmuje się klubem. A jeśli nikt nie chce pomóc? Uważam jednak, że i jedna osoba może prowadzić klub, bo sam to robię. Zresztą zapewne i Wasz klub działa dzięki 2-4 osobom, które wszystko załatwiają. Poprostu takie są realia, a wielu pseudo działaczy jest mądra tylko w mówieniu, a jak przychodzi co do czego to ich nie ma. Pozdrawiam,
    Wit

  10. Co do działania drużyny z Baborówka to nie wiem czy największym problemem może być to, że tylko jedna osoba zajmuje się klubem. A jeśli nikt nie chce pomóc? Uważam jednak, że i jedna osoba może prowadzić klub, bo sam to robię. Zresztą zapewne i Wasz klub działa dzięki 2-4 osobom, które wszystko załatwiają. Poprostu takie są realia, a wielu pseudo działaczy jest mądra tylko w mówieniu, a jak przychodzi co do czego to ich nie ma. Pozdrawiam,
    Wit

  11. Ups, poprzedni komentarz wskoczył dwa razy. Liczę Andrzeju na wyrozumiałość i że nie dostanę bana. Żartowałem, pozdrawiam

  12. cześć prezes Grupski…ma pytanie….
    Czy przewidujesz w przyszłości tabelę króla strzelców w B-anana lidze?
    Rozstrzelała się ta nasza liga…a z chęcią obejrzałbym ”rywalizację” najlepszych w tabeli…pozdrawiam…

  13. …JAK JA CHCIAŁBYM BYĆ NA TYM MECZU…W KOŃCU TRAFIŁ SWÓJ NA SWEGO…może protokoły meczowe nie będą potrzebne…dowodów nikt nie sprawdzi…hahahahha….chciałbym widzieć pojedynek tego GOLIATA z Baborówka i super gwiazdek ze Sparty…jeżeli ktoś będzie na tym meczu proszę o krótką relację…

  14. A propos prowadzenia drużyny przez jedną, dwie do czterech osób, to faktycznie takie są realia. Sam kiedyś, przed laty latałem z wodą i papierami. Teraz się zestarzałem, więc latają inni.
    Moim jednak i innych nielatających zadaniem jest na każdym kroku pokazywać tym latającym, że owo latanie ma sens.

  15. Spóźnione, ale jak najbardziej szczere życzenia dla Szafira i Troszki. Mirek Szymkowiak też 12 listopada ma urodziny, tak więc życzę zrobienia podobnej kariery

  16. Co do protokołów – co to znaczy „kierownik drużyny dokonał samoistnego wpisu”?
    ale bajer, normalnie full!

  17. To co baborowko dotrze w niedziele na 13 do Oborniki na rozegranie ostatniego meczu tej rundy glupio by bylo jakby ten mecz sie nei odbyl z powodu walkowera jesli bedzie wam ludzi brakowalo to bierzcie kogo popadnie

  18. Z tym „bierzcie kogo popadnie” bym uważał. Bo jak Ci achillesy przemasuje taki jeden, to już tak wesoło nie będzie…

  19. u mnie na Grunwaldzkiej pod sklepem stoi takich dwóch…możecie ich zabrać….grać nie potrafią(chyba że w kapsle ) ale zawsze mogą kogoś opieprzyć albo poszarpać z kimś…hehehe…no i nie mają dowodów,a po dwóch multawitaminowych nalewkach też nie pamiętają jak się nazywają…

  20. Regularnie zagłębiam się w lekturę Waszej strony To co piszecie jest miniaturą całej Polski Wielokrotnie w swoich meczach spotkałem się z grą na lewo zawodników, rekord to na 15 w protokole 12 na lewych papierach. We wszystkich meczach potrafili w końcu przyjąć „złapanie” na gorącym uczynku, że tak powiem z godnością. Ale takiego „kwiatuszka” jak u Was, czyli wpis kierownika drużyny przeciwnej to nie spotkałem. Nawet czegoś porównywalnego To się nadaje do szerszego rozpropagowania co tez będę czynił Pozdrawiam i tępić hołotę!

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.

Question   Razz  Sad   Evil  Exclaim  Smile  Redface  Biggrin  Surprised  Eek   Confused   Cool  LOL   Mad   Twisted  Rolleyes   Wink  Idea  Arrow  Neutral  Cry   Mr. Green