Niebo było bowiem szare, jakoś w ogóle buro było. Ale wygraliśmy z zespołem z Lulina 1:0, więc zadowoleni mogliśmy się udać do domów. To trzecia wiktoria Odlewu w tym sezonie, a przed nami dwa mecze z poznańskimi ekipami – Poznań FC w środę i Falconem w kolejną niedzielę. Oba na Citadelli.
O meczu napiszę trochę później, teraz tylko zaznaczę, że mecz był bardzo wyrównany, z niewielką liczbą sytuacji podbramkowych. W ogóle piłki jakoś mocno nadygane były i nie chciały latać.
Gol dla nas padł w 61. minucie – Michau porobił na środku boiska dwóch piłkarzy rywali, po czym porobił dwóch kolejnych (jednego nowego i jednego z tej poprzedniej dwójki, bo się nie poddał). Wszyscy go co prawda kopali po nogach, ale jakoś zdołał podać piłkę Wąsowi. Wąs zaś zagrał do Bodzia, a ten w sytuacji sam na sam strzelił po krótkim rogu do siatki.
To drugie w historii nasze zwycięstwo nad ekipą z Lulina, która dziś zawitała na Citadellę w jedenastoosobowym zestawieniu z całą masą braci Adamków.
ODLEW POZNAŃ – TĘCZA LULIN 1:0 (0:0)
1:0 Bodziu (61. minuta, podanie Wąsa)
Odlew: Szafir – Bartek I, Matyas, Pele, Jacek May – Grupski (75. Qli), Grucha (46. Marecki), Karol (90.+1 Wiwacz), Michau – Wąs, Bodziu (85. Rychu).
Kartek nie dostaliśmy.
nic dodać, nic ująć, zwycięstwa chyba spowszedniały Odlewowi… 😉
Wszyscy czekają na szerszą relację